Błąd Faryzeuszy
WOLNOŚĆ CZY WIĘZY?
Mat.
23, 1-4
"Wówczas
przemówił Jezus do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: Na
katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie
więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie
naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą
ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na
ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą."
Łuk.
11, 13
"Biada
wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie
królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie
pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą."
Łuk.
11, 46
"On
odparł: I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo wkładacie na ludzi
ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych
nie dotykacie."
Te
trzy fragmenty Pisma wskazują jednoznacznie, że największą
przeszkodę, stojącą na drodze do właściwego poznania Boga,
budują ludzie religijni.
Dlaczego
posłany przez Boga Mesjasz z taką pasją wystąpił przeciwko
postawie faryzeuszy i uczonych w piśmie? W Synu, Chrystusie objawia
się Bóg. Z tego powodu również tę wypowiedź Jezusa musimy
potraktować bardzo poważnie. Gdy Jezus rozpoczął swoją pieszą
podróż po miastach Izraela, faryzeusze dzierżyli prawo do
nauczania ludzi. Stronnictwo religijne, które miało za sobą
wielowiekową tradycję, posiadało w swoich szeregach całą
śmietankę uczonych interpretatorów Pisma Świętego. To przecież
oni pierwsi z dawna sprzeciwiali się rosnącej hellenizacji wśród
Żydów, dbali o rytualną czystość, obeznani byli w prawach Zakonu
Bożego jak nikt inny. Gdy wpływ pogańskich zwyczajów greckich
owładnął książętami i arystokracją żydowską, oni odłączyli
się, aby zachować czystość. Potem, dzięki układom politycznym,
stali się jednym z najbardziej wpływowych stronnictw w Izraelu
wchodzącym w skład Sanhedrynu - Wysokiej Rady decydującej w
sprawach odnoszących się do religii i prawa w Izraelu. Z tego też
powodu Pan Jezus mówi, aby czynić to co oni polecą, gdyż są
przełożonymi ludu. Biblia uczy, aby poddawać się władzy, nawet
jeśli jest to dla nas przykrą powinnością.
Cóż
takiego rozgniewało Pana Jezusa w postępowaniu tych gorliwych
obrońców Zakonu Mojżesza?
Zarzut
jest następujący: obciążacie
ludzi ciężarami niemożliwymi do uniesienia (tak brzmi oryginalnie
ten tekst) sami zaś palcem nie chcecie ich poruszyć.
Można zaobserwować
aktualnie, w totalnym chaosie, prądy intelektualne, lub duchowe,
które próbują odłączyć się od rozchorowanej kultury
cywilizowanego świata. Prądy te przybierają najróżniejsze formy:
religijne, kulturalne, niezależne, uświęcone, wolnościowe,
prawowite itp. Przypomina to czasy, gdy na skutek podbojów
Aleksandra Wielkiego świat zaczął przesiąkać kulturą grecką.
Również wtedy pojawiły się prądy przeciwne ogólnej tendencji. Z
nich wywodzą się m. in. faryzeusze. Dążenia przedstawicieli tych
ruchów religijnych były nieraz szczytne, innym razem kierowani byli
koniecznością. Poprzez te zrywy wolnościowe człowiek pragnął
zawsze uwolnić się od systemu wytworzonego przez cywilizację.
Jednak z drugiej strony, w głębi serca, zawsze chciał w nim
pozostać. Tak też stało się w wypadku faryzeuszy. Oni sami
wypracowali w efekcie własny system, system zapętlenia się
przepisów, nakazów, zakazów, rytuałów, obowiązków, zobowiązań.
Szczególnie ciężkie jarzmo nakłada człowiek, oddany swym
przekonaniom religijnym, gdy za cel obiera sobie sprostanie
najwyższym wymaganiom, wyśrubowanym, zniekształconym zasadom
moralnym, mającym usprawiedliwić człowieka przed samym sobą.
Życie staje się nie do zniesienia, zaś służba dla Boga
uciążliwym przymusem. Człowiek taki będzie dążył do tego, aby
narzucić innym nakazy, którym sam nie jest w stanie podołać. My,
ludzie nie potrafimy wytrwać w szczęściu, które daje Bóg
udzielając nam wolności. Pragniemy jednocześnie żyć z sercem
wolnym od ciężarów, wypełnionym pokojem i radością, a zaraz
potem przyjmujemy ochotnie ciężary nie do uniesienia z rąk tych,
którzy piętrzą przed nami góry wymagań. Pan Jezus walczył dla
swoich uczniów o ich wolność. Wolność w sercu i umyśle. Jak
pisze Paweł w liście do Galacjan: do wolności powołani jesteście,
bracia - takie też posłannictwo przebija ze wszystkich słów
Jezusa. Zasiewał w ich serca słowa wiary, nadziei, ufności,
pokoju, przebaczenia. Takie słowa zachęty kierowane były do
uczniów także po odejściu Pana Jezusa. Gdy poganie przyjęli
Ewangelię wolności od Pawła, pojawili się ludzie, którzy
wzburzyli ich serca. Twierdzili, że do
zbawienia to
nie wystarczy (Dz. Ap. 15, 1.5). Podczas, gdy innym Ewangelia Jezusa
Chrystusa sprawiała radość (Dz. Ap. 15, 3), ludzie pełni surowych
zasad uważali za konieczne nałożyć na nowych uczniów niezbędne,
ich zdaniem, nakazy (Dz. Ap. 15, 5). To stało się powodem zatargów
i sporów. Apostołowie w Jerozolimie długo rozpatrywali możliwości
rozwiązania tego problemu. Gdy dyskusja nie przynosiła efektów,
wstał Piotr i wypowiedział takie słowa:
"Wiecie,
bracia, że Bóg już dawno wybrał mnie spośród was, aby z moich
ust poganie usłyszeli słowa Ewangelii i uwierzyli. Bóg, który
zna serca, zaświadczył na ich korzyść, dając im Ducha Świętego
tak samo jak nam. Nie zrobił żadnej różnicy między nami a
nimi, oczyszczając przez
wiarę ich
serca. Dlaczego
więc teraz Boga wystawiacie na próbę, wkładając na uczniów
jarzmo, którego ani ojcowie nasi, ani my sami nie mieliśmy siły
dźwigać. Wierzymy przecież, że będziemy zbawieni przez
łaskę Pana Jezusa tak samo jak oni. Umilkli
wszyscy, a potem słuchali opowiadania Barnaby i Pawła o tym, jak
wielkich cudów i znaków dokonał Bóg przez nich wśród pogan."
Dz.
Ap. 15, 7-12
Gdy w
zgromadzeniu uspokoiły się wzburzone emocje, apostołowie
postanowili napisać do nawróconych pogan list pełen zachęty, w
którym ograniczyli się do trzech niezbędnych nakazów. Ton tego
listu jest uprzejmy, zachęcający, dodający otuchy. Piszą, że o
tych kilku niezbędnych poleceniach postanowił Duch Święty i oni!
Cóż postanowili?
"Postanowiliśmy
bowiem, Duch Święty i my, nie
nakładać na
was żadnego
ciężaru oprócz
tego, co konieczne."
(Dz.
Ap. 15, 28)
W
pierwszych słowach listu pragną zdementować nauczanie, które
pewni ludzie rozgłaszali, jakoby przy akceptacji apostołów:
"Ponieważ
dowiedzieliśmy się, że niektórzy bez naszego upoważnienia wyszli
od nas i zaniepokoili was naukami, siejąc zamęt w waszych duszach"
(Dz.
Ap. 15, 24)
Czym
zatem niepokoili nowych uczniów?
"Lecz
niektórzy nawróceni ze stronnictwa faryzeuszów oświadczyli:
Trzeba ich obrzezać i zobowiązać do przestrzegania Prawa
Mojżeszowego."
(Dz.
Ap. 15, 5)
Czyż
ich żądania nie były słuszne? Czyż nie należy przestrzegać
Prawa Bożego? Przecież w Prawie Mojżeszowym jest napisane:
"Jeśli
nie usłuchasz głosu Pana, Boga swego, i nie wykonasz pilnie
wszystkich poleceń i praw, które ja dzisiaj tobie daję, spadną na
ciebie wszystkie te przekleństwa i dotkną cię"
(V
Mojż. 28, 15)
A
jednak, na skutek żądań nawróconych faryzeuszy, powstało ogromne
wzburzenie wśród dopiero co nawróconych pogan. Apostołowie w
Jerozolimie wzięli całkowitą odpowiedzialność za decyzję, która
miała na zawsze zmienić życie następnych pokoleń. Co więcej ich
decyzja została zatwierdzona przez Ducha Świętego. Otworzyli
owczarni na oścież drzwi wolności! Poganie oczekiwali z
niecierpliwością jakie będą postanowienia apostołów. Być może
spodziewali się obcych i niezrozumiałych przepisów, trudnych praw.
Tymczasem list od apostołów sprawił wśród nich wybuch radości.
"Gdy
go przeczytano, ucieszyli się z jego pocieszającej treści."
(Dz.
Ap. 15, 31)
Jakie
niezbędne rzeczy uznał Duch Święty i apostołowie nakazać
braciom?
"Powstrzymajcie
się od ofiar składanych bożkom, od krwi, od tego, co uduszone, i
od nierządu. Dobrze uczynicie, jeżeli powstrzymacie się od tego.
Bywajcie zdrowi!" (Dz. Ap. 15, 29)
Cóż
to za nakazy? A więc nic więcej apostołowie od nich nie żądali?
Jak to? Przecież powinni ich ostrzec co im grozi, jeśli nie będą
żyć według surowych zasad moralnych! Tymczasem czytamy list pełen
uprzejmości, zachęty, w którym apostołowie zwalniają nowych
uczniów od ciężarów! Doręczyciele listu, Juda i Sylas nie
próbowali "uzupełniać" listu o swoje komentarze
lecz "Juda
i Sylas, którzy byli również prorokami, w częstych przemówieniach
zachęcali i umacniali braci." (Dz. Ap. 15, 32) Biblia
Brytyjska tłumaczy użyte tu greckie słowa parakaleo i episterizo
jako: napominali i umacniali. W wypadku episterizo (umacniali) jest
to uzasadnione. Jednak słowo parakaleo kryje za sobą o wiele
głębsze i szersze znaczenie niż kierunkujące nasze myślenie
polskie słowo "napominali". Oto możliwe tłumaczenia
słowa parakaleo: wezwać do swojego boku, przywołać, wywołać,
upominać, błagać, instruować, zachęcać, prosić, umacniać
przez pociechę, pocieszać, wzmacniać, pouczać, starać się
uspokoić przez pocieszenie.
Czytając
Dzieje Apostolskie możemy zauważyć, że przyjęciu Ewangelii,
nawróceniu towarzyszy radość, spontaniczność. Było to wyrazem
uzyskanej wolności, pokoju odczuwanego w sercu przez ludzi, którzy
do tej pory żyli w więzach grzechu.
Gdy
Filip pojawił się w Samarii, głosił Chrystusa . Co to znaczy?
Opowiadał, co wydarzyło się w Jerozolimie i miastach Izraela, jak
Jezus uwalniał ludzi od więzów diabelskich, o tym, że był
posłanym przez Boga Zbawicielem wszystkich ludzi i dzięki Jego
przelanej krwi wszyscy ludzie mogą mieć przebaczone wszystkie
grzechy. Efektem głoszenia tej Ewangelii były poruszone serca,
zdolne do upamiętania i wiary w Jezusa Chrystusa. To głosił Filip
i to głosili wszyscy apostołowie. Upamiętanie (metanoia)
oznaczające "zmianę myślenia", lub "myślenie na
nowo" jest niczym innym, jak zrzuceniem kajdan (więzów,
ciężarów) starego myślenia. To uzdalniało ich do posłuszeństwa Bogu.
Gdy
Samarytanie słuchali Filipa, czynili to z uwagą i skupieniem. Na
skutek głoszonej Ewangelii z opętanych wychodziły złe duchy,
sparaliżowani i chromi byli uzdrawiani.
"Wielka
radość zapanowała w tym mieście." (Dz. Ap. 8, 8)
Nie
było w tym nic sztucznego i napuszonego, nic religijnego,
ustalonego. Radość ludzi była autentyczna, niewymuszona, doznawali
prawdziwego uwolnienia.
Potem
widzimy Filipa jak rozmawia z dostojnikiem, Etiopem zarządzającym
skarbcem królowej Kandaki. Tan czytał Księgę Izajasza i
potrzebował objaśnień. Cóż zrobił Filip? Przyłączył się do
niego, aby opowiedzieć o Mesjaszu Jezusie Chrystusie. I znów na
skutek usłyszenia tej wieści o zbawieniu Etiop uświadomił sobie
potrzebę oczyszczenia z grzechów. Jakiż warunek postawił przed
nim Filip? Gdy Etiopczyk spytał "co stoi na przeszkodzie abym
został ochrzczony?" "Odpowiedział
Filip: Można, jeśli wierzysz z całego serca." (Dz.
Ap. 8, 37) Jakie nakazy, czy przepisy polecił mu spełniać Filip,
gdy się rozstawali? Żadnych! Czytamy tylko, że: "... kiedy
wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już nigdy go
nie widział. Jechał zaś z radością swoją drogą."
(Dz. Ap. 8, 39).
Wszędzie,
gdzie czytam o o pracy Pawła i jego pomocników widzę ludzi
troszczących się o to, aby w gminach były widoczne piękne i
okazałe owoce: pokoju, miłości, cierpliwości, uprzejmości,
dobroci, wierności, łagodności, wstrzemięźliwości. Czytam o
dobrych pasterzach, którzy nie są ciężarem dla swoich owiec.
Na
czym polegał błąd faryzeuszy?
(Gal.
3, 1-5)
"O,
nierozumni Galaci! Któż was urzekł, was, przed których oczami
nakreślono obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? Tego jednego
chciałbym się od was dowiedzieć, czy Ducha otrzymaliście na
skutek wypełnienia Prawa za pomocą uczynków, czy też stąd, że
daliście posłuch wierze? Czyż jesteście aż tak nierozumni,
że zacząwszy duchem, chcecie teraz kończyć ciałem? Czyż
tak wielkich rzeczy doznaliście na próżno? A byłoby to
rzeczywiście na próżno. Czy Ten, który udziela wam Ducha i
działa cuda wśród was, /czyni to/ dlatego, że wypełniacie Prawo
za pomocą uczynków, czy też dlatego, że dajecie posłuch
wierze?"
Galacjanie
przyjęli Ewangelię tak, jak to zrobili Samarytanie, Etiopczyk i
poganie w Antiochii. Rozpoczęli w Duchu, czyli uwierzyli w Jezusa
Chrystusa, doznali przebaczenia grzechów i radości uwolnienia. To
była droga, którą chwalił Paweł. To był początek zdrowego
wzrostu. Od początku listu Paweł ostrzega Galacjan przed fałszywą
ewangelią, przed naukami i nakazami ludzkimi. Potwierdza, że
Ewangelia, którą im głosił nie jest pochodzenia ludzkiego, lecz
otrzymał to poselstwo od samego Boga. Co się stało w Galacji?
Pojawili się tam ludzie nauczający, że do zbawienia potrzebne
jest przestrzeganie Prawa Bożego (przekazanego Mojżeszowi).
Nałożyli na uwolnione dusze uczniów Chrystusa ciężary i więzy.
Galacjanie chętnie to przyjęli, a nawet nadęli się poznaniem, co
doprowadziło do tego, że zaczęli się nawzajem pouczać, kąsać i
pożerać, jak to określił Paweł: A
jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się
wzajemnie nie zjedli. Apostoł
ubolewa: "Albowiem
w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani jego brak nie mają żadnego
znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość. Biegliście
tak wspaniale! Kto przeszkodził wam trwać przy prawdzie?"
(Gal. 5, 6-7) Pragnieniem
Boga, wyrażonym przez Ewangelię, jest wolność człowieka, swoboda w
działaniu, płynąca z serca wierność
i oddanie, takie jakie możemy oglądać w życiu Rut (Księga Rut).
Paweł ostro sprzeciwia się tym, którzy próbują do Ewangelii
wolności wmieszać nauki o przepisach i nakazach: "Wpływ
ten nie pochodzi od Tego, który was powołuje. Trochę kwasu ma
moc zakwasić całe ciasto. Mam co do was przekonanie w Panu, że
innego zdania niż ja nie będziecie. A na tym, który sieje między
wami zamęt, zaciąży wyrok potępienia, kimkolwiek by on był. Co
do mnie zaś, bracia, jeśli nadal głoszę obrzezanie, to dlaczego w
dalszym ciągu jestem prześladowany? Przecież wtedy ustałoby
zgorszenie krzyża. Bodajby się do końca okaleczyli ci, którzy
was podburzają. Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do
wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do
hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie
sobie wzajemnie! Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym
nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego."
(Gal. 5, 8-14) Ci
którzy szukają możliwości wytknięcia błędów, z powyższego
fragmentu wyłuskają tylko jeden nakaz: nie
bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału. Lecz
Paweł pisze to tylko w celu zachęcenia do lepszej drogi: wzajemnej
miłości. Podkreśla przed tym, że "powołani
zostaliśmy do wolności". Powołanie
oznacza realizację Bożej woli! Więc wolą Boga jest nasza wolność!
Niesamowite! Nie więzy, ciężary, ciągłe obwinianie, szukanie
błędów, lecz wspaniała, błogosławiona wolność. Tylko wolny
człowiek może mieć radość, pokój i niewymuszoną miłość.
Tutaj następuje wyraźna różnica pomiędzy ludźmi. Kto chce się
brudzić, wróci do grzechu, lecz kto naprawdę kocha Boga, będzie
pragnął być czystym, Obj.
22, 11"Kto krzywdzi, niech jeszcze krzywdę wyrządzi, i plugawy
niech się jeszcze splugawi, a sprawiedliwy niech jeszcze wypełni
sprawiedliwość, a święty niechaj się jeszcze uświęci."
Czy
głosząc wolność i wiarę unieważniamy prawo? Wręcz
przeciwnie, PRAWO
MOJŻESZOWE UTWIERDZAMY:
Rzym
3, 31
"Czy
więc przez wiarę obalamy Prawo? żadną miarą! Tylko
Prawo właściwie ustawiamy."
Przestrzeganie Prawa Bożego, jest pragnieniem przemienionego przez
Ducha Świętego serca. Nie zmienia to faktu, że każdy będzie
sądzony na podstawie tego prawa, i ci którzy uwierzyli, i ci którzy
nie uwierzyli. Jednak fanatycy religijni widzą możliwość
nałożenia na wierzących więzów, wykorzystując dla własnych
celów Prawo Boże. Źli, zdradliwi pasterze, wykorzystują swoją
pozycję i czerpią korzyść dla siebie, łechcą swoja pychę,
manipulując dowolnie, dla swych potrzeb Prawem Bożym, co pozwala im
w nikczemny sposób panować nad ludźmi. Nie to jest celem Boga,
który dał doskonałe prawo poprzez Mojżesza. Tutaj
zamieszczam link do miejsca gdzie
dzielę się tym, jak rozumiem prawo, grzech, usprawiedliwienie i
sąd.