P I E K Ł O
Żyjemy
w dziwnym świecie i w dziwnych czasach. Wielu pogubiło się w
chaosie religii, wyznań, kłótni politycznych i mają dosyć
ciągłej indoktrynacji. Interpretacje ludzkie bardzo
często zaciemniają prawdę. Zatrute nauki plenią się jak
chwasty.
A więc, jaka jest prawda?
Rzym. 8, 31-39
Jaki
cel ma człowiek, gdy narzuca innym swoje przekonania, prowadzi swoje
krucjaty przeciwko tym, którzy "źle" myślą? Nie chcę
mieć monopolu na prawdę, chcę żyć w prawdzie. Czy moim celem ma
być toczenie wojen z tymi, którzy inaczej myślą? Właśnie to
jest początkiem konfliktów religijnych. Jeśli ktoś próbuje dociec
prawdy,
naruszając przy tym uświęcone przez
ludzi tradycje,
nauki, poglądy, zasługuje na nasz szacunek. Przyznam, że wiele
razy zdarzało mi się zagalopować, zignorować czyjeś słuszne
zastrzeżenia. To, jakie ktoś ma poglądy jest jego prywatną
sprawą, może oczywiście się mylić. Jak wyprowadzić go z błędu?
Wyśmiewając, poniżając, okazując swoją wyższość, swoją
siłę, mądrość, głębie swojego wtajemniczenia? Wszyscy
zaprotestujemy: oczywiście, że nie! A jednak zdarza się, że
bezwiednie postępujemy w ten sposób. Czego tak naprawdę szuka
człowiek, gdy pragnie poznać prawdę? Ładnie brzmiących doktryn?
Poprawnych poglądów religijnych? Politycznych? Co to jest prawda? -
Pytał Piłat. Czy to, że właściwie zinterpretujemy zdania Biblii,
zbliża nas do Prawdy? Jak najbardziej tak, pod
warunkiem, że dostosujemy się do jedynego możliwego zrozumienia
Słowa Bożego: tak
jak zostało zapisane! Oszukaństwem
jest wszelka wieloznaczność! To co wydaje mi się, że wiem
dzisiaj, na podstawie moich ludzkich dociekań i słuchania ludzkich
interpretacji, jutra może okazać się błędem. Gdzie więc znaleźć
mocne oparcie? Czy mamy prawo pytać o rzeczy, o które nie wypada
pytać?
Jednym
z najbardziej unikanych tematów w środowisku chrześcijańskim,
jest kwestia wyjaśnienia pojęcia "piekła"? Nie chodzi o
to, że nie mówi się o tym, że źli idą do piekła, to można
usłyszeć dość często. Chodzi o to, że nie tłumaczy się
samego pojęcia. Dla
mnie kwestia istnienia piekła zawsze nie podlegała dyskusji.
Zdarzało się, że słyszałem wątpliwości "czy może istnieć
coś tak strasznego?". Zawsze moją reakcją było pogardliwe
wzruszenie ramion i komentarz "znowu ktoś nasłuchał się
zwodniczych nauk!". Nie próbowałem podejmować najmniejszego
wysiłku, żeby zbadać prawdę kryjącą się za tym przerażającym
słowem. W mojej głowie utworzył się stereotyp: ktoś negujący
istnienie "piekła" jest zwiedziony, kropka.
Zadziwiające
w tym wszystkim jest to, że czytając Biblię nigdy nie dostrzegałem
ogromnego dysonansu pomiędzy oszczędnymi, zdawkowymi informacjami
biblijnymi, a ludzkimi, wnikliwymi, dokładnymi opisami życia
pozagrobowego. Niekończące się męki w czeluściach piekielnych są
wymalowane przed naszymi oczami tak realistycznie, obleśnie,
ohydnie, sadystycznie, a przy tym wszystkim mają tak mocną
religijną podbudowę, że wydaje się wręcz niestosowne z tym
wszystkim polemizować. Ludzka fantazja stworzyła piekło Dantego.
Średniowieczni "duchowni" perfekcyjnie wykorzystali to
narzędzie do wymuszania religijnych, ascetycznych zachowań, do
potęgowania strachu w duszach ludzkich. Korzyścią nie byli
nawróceni ludzie, lecz dobra ludzkie zagarnięte do skarbców
kościelnych, fanatyzm krucjat. Nauczyłem się obłudnego
synkretyzmu religijnego. Przyjąłem ideę piekła jako aksjomat nie
podlegający dyskusji. Nie kłóciło się w mojej głowie
nieskończone miłosierdzie z nieskończonymi mękami.
Jaka
jest prawda? Aby rozwiać pewne wątpliwości, powiem od razu, że
jestem przekonany o karze ognia w przyszłym świecie. W dalszej
części tego artykułu chcę się podzielić tym, jak to rozumiem.
Nie twierdzę, że we wszystkim mam rację, lecz na dzień dzisiejszy
takie są moje przekonania.
A więc, jaka jest prawda?
Gdy
idea piekła święciła swoje triumfy w średniowieczu, ludzie mieli
co dzień do czynienia z okrucieństwem i bestialstwem. Nie będę
opisywał do czego posuwali się oprawcy w wymyślaniu różnych
sposobów zadawania cierpienia. Najbardziej wstrząsający jest fakt,
że ludzie opanowani chęcią zadawania wyszukanego bólu czynili to
przy błogosławieństwie duchownych, którzy ze "smutnymi"
i pociągłymi minami byli "zmuszeni" wykonać "bożą
wolę". Gdy Dante Alighieri pisał "Boską Komedię"
ludzie naprawdę wierzyli w piekło przedstawione w jego wizji. Czy
ktoś konfrontował powszechne przekonania z prawdą zawartą w
Biblii? Z tym, czego nauczali Apostołowie? Oczywiście, że nie, tym
bardziej, że w tamtych czasach mało kto znał łacinę, mało kto
umiał czytać, Biblia zaś, do czasów Reformacji, nie była ogólnie
dostępna. To co społeczeństwo otrzymywało, było dobrze
przefiltrowane przez rzymskokatolicki system. Dlaczego jednak idea
piekła w dantejskiej scenerii przetrwała do naszych czasów? Myślę,
że powodem są bardzo skąpe informacje na tan temat zawarte w
Biblii. Ludzka fantazja ma pole to popisu, a jak wiemy, człowiek
jest w stanie wykreować wszystko. Często powtarzanym określeniem
jest "piekło na ziemi". Nie jest to dalekie od prawdy.
Dawniej,
gdy jako młody człowiek byłem mocno zaangażowany w subkulturę
młodzieżową, pisałem, rysowałem, grałem rzeczy, w które
wpisywały się (w jakimś stopniu, gdzieś na peryferiach) również
piekielne wizje, komponowały one z całym obrazem kiczowatej
mieszanki popkulturowej. Czy ktoś bał się kar piekielnych? Wręcz
przeciwnie, fascynowały nas obrazy śmierci, piekła, przemocy.
Koncerty na których ziało strachem, mrokiem, ogniem, gromadziły (i
gromadzą) tłumy. Dlaczego? Dlaczego młodzież zamiast bać się
się piekła, bawi się jego obrazami? Dlaczego tak modne są gry
komputerowe, gdzie można schodzić do czeluści piekielnych, aby
zmagać się z diabłami i demonami? Dlaczego wiąże się to z
fascynacją okultyzmem? Zastanówmy się nad tym, ile kasy zbija
światowy show business na idei piekła! Mało jest tak dochodowych
interesów. Dlaczego ludzie zamiast bać się piekła, akceptują je
jako element kultury? To dobre pytanie do socjologa, lub antropologa
kultury.
Przyszedł
jednak dzień, gdy moje serce ścisnął autentyczny strach. Czy
sprawiły to wizje kar piekielnych? O piekle słyszałem od
dzieciństwa i nie zmieniło to mojego nastawienia do życia. Tego
jednak dnia zrozumiałem, że nie chodzi tu o zabawnych diabełków,
maczających w siarce i ogniu nieszczęsnych potępieńców. Czas
kary również nie ma znaczenia. Zrozumiałem, że będę miał do
czynienia z czymś znacznie straszniejszym, zrozumiałem, że
zmierzam do miejsca, z którego nie będzie żadnego odwrotu:
"...ale
jedynie jakieś przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia, który
ma trawić przeciwników." Hebr. 10, 27
"Straszną
jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego." Hebr. 10, 31
"Bóg
nasz bowiem jest ogniem pochłaniającym." Hebr. 12, 29
Gdy
zacząłem zdawać sobie sprawę z powagi grzechów, które popełniam
i kiedy uświadomiłem sobie, że przyjdzie dzień, gdy stanę z
moimi winami przed Sądem Bożym, dosłownie odebrało mi mowę! Kogo
przeraziłem się najbardziej? Boga!
Kto
więc mógł mnie wybawić od straszliwej kary potępienia? Tylko
Bóg!
Ratunkiem
stał się dla mnie Jezus Chrystus, jego śmierć przyniosła mi
uwolnienie i przebaczenie. Otrzymałem pojednanie i pokój z Bogiem.
A
więc to nie strach przed piekłem, lecz strach przed Bogiem
doprowadził mnie do zbawienia. W liście do Hebrajczyków jest
napisane, że dla grzeszników pozostaje "przerażające
oczekiwanie sądu i żar ognia, który ma trawić przeciwników", a
także, że "Bóg nasz jest ogniem
pochłaniającym". W
Starym Testamencie Bóg wiele razy objawia się pod postacią ognia
(krzak gorejący, słup ognia, chwała Boża). Również w Nowym
Testamencie symbol, obraz ognia wiąże się z objawieniem Boga,
pracą Ducha Świętego. Dlaczego dla grzesznika obecność Boga jest
tak przerażająca? Jeśli mówimy o Bogu jako o ogniu trawiącym,
mówimy o czystej świętości, doskonałej światłości:
"Nowina,
którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka:
Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności."
1
Jana 1, 5
Możemy
być oczyszczeni tylko przez Niego. Nie ma innego sposobu
zbliżenia się do Boga. Doświadczył tego prorok Izajasz:
"I
powiedziałem: Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o
nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a
oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów! Wówczas
przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel,
który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i
rzekł: Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana,
zgładzony twój grzech."
Izaj.
6, 5-7
Dla
każdego, kto sprzeciwia się Bogu i nie chce przyjąć przebaczenia
z Jego ręki pozostaje "...przerażające
oczekiwanie sądu i żar ognia, który ma trawić przeciwników."
Straszenie
piekłem zmienia się w zabawę, lecz konfrontowanie ludzi z żywym
Bogiem i Jego sądem musi doprowadzić albo do zatwardziałości
serca, albo do złamania i skruszenia serca. Na tym
polega próba ognia: roztapia i oddziela to
co szlachetne, od tego co bezużyteczne. Jeśli całość jest
bezużyteczna, całość zostanie zniszczona.
Co
Biblia mówi nam o potępieniu w przyszłym świecie? Bądźmy
świadomi tego, że tekst oryginalny nie posługuje się jednym
terminem opisującym stan człowieka po śmierci. Aby określić
miejsce, do którego udaje się zmarły, tekst Pisma Świętego używa
słów: hebrajskiego Szeol (grób), odpowiada mu greckie słowo Hades
(kraina zmarłych); "otchłań" - greckie "Abyssos"
nie dotyczy ludzi, tak samo greckie Słowo "Tartar"
(najciemniejsze lochy podziemia) użyte jest tylko raz w 2 Piotra 2,
4. w odniesieniu do zbuntowanych aniołów. Pan Jezus mówi o
miejscu, gdzie ogień nie gaśnie i robak nie umiera, nazywając je
Gehenną. Jest to nawiązanie do Izajasza 66, 24. Pan Jezus w
następujący sposób ostrzega przed karą Gehenny ognistej:
cudzołóstwo pociąga za sobą karę Gehenny, dusza
i ciało mogą
zostać zatracone w Gehennie; gromiąc obłudę faryzeuszów zarzuca
im, że prowadzą swoich słuchaczy w ogień Gehenny. Gdy Jezus
ostrzegał przed niegasnącym ogniem Gehenny, wszystkim współczesnym
słuchaczom stawała przed oczyma dolina Hinnom, gdzie palił się
ciągle ogień, podsycany siarką w celu spalania śmieci,
nieczystości, kremacji zwłok, którym odmówiono godnego pochówku,
przestępców, wyrzutków. Dolina ta była symbolem największej
hańby i miejscem składania ognistych ofiar z ludzi dla demonicznych
bóstw, kojarzyła się z wiecznym zniszczeniem.
Większość
miejsc w Biblii, gdzie występują powyższe słowa, tłumaczone są
na jedno słowo - "piekło". To powinno nam dać do
myślenia, a to tym bardziej, gdy zapoznamy się z kontekstem
większości tych tekstów. Biblia wcale nie daje nam takich
informacji na ten temat, jakich doszukują się niektórzy czciciele
"piekła".
Najczęściej
przytaczanym fragmentem Biblii, który ma udowodnić istnienie
wiecznych tortur w piekle jest przypowieść o bogaczu i Łazarzu.
Pomijając to, że Pan Jezus posłużył się tą parabolą, aby
uświadomić chciwym faryzeuszom, że bogactwo i status społeczny
nie mają wartości przed Bogiem, a także, że przynależność do
rodu Abrahama nie daje gwarancji życia wiecznego, są w niej pewne
elementy mówiące o stanie człowieka po śmierci. Przeczytajmy:
"Żył
pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i
dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu
leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on
nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły
i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go
na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy
w Krainie umarłych (Hades), pogrążony w mękach (basanizo),
podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego
łonie. I zawołał: Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i
poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi
mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu. Lecz
Abraham odrzekł: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje
dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy,
a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie
ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was
przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać. Tamten
rzekł: Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego
ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i
oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham odparł: Mają
Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Nie, ojcze
Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby kto z umarłych poszedł do
nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i
Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie
uwierzą."
Łuk.
16, 19-31
Pamiętając,
że jest to przypowieść, która ma za zadanie pouczyć pysznych
faryzeuszy, chociaż tak jak wiele innych przypowieści Pana Jezusa,
historia ta mogła wydarzyć się naprawdę, mówiąc prościej,
takich historii codziennie dzieje się tysiące, zastanówmy się
jednak nad światem zmarłych opisanym przez Chrystusa Jezusa:
-
Po śmierci Łazarz zostaje zaniesiony na łono Abrahama
-
Bogacz zostaje pogrzebany i znajduje się w Hadesie (Krainie
umarłych)
-
Bogacz w Hadesie pogrążony jest w basanizo (próbach, cierpieniach)
-
Bogacz widzi z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie
-
Zwraca się do Abrahama: ojcze Abrahamie!
-
Prosi, aby Łazarz usłużył mu zwilżając wodą jego język.
-
Abraham rozmawia z bogaczem i tłumaczy mu stan rzeczy, który
nie może być zmieniony.
-
Bogacz prosi, aby ktoś ze zmarłych poszedł do jego braci i
ostrzegł ich przed tym miejscem cierpienia.
-
Abraham mówi: mają Mojżesza i proroków, jeśli ich nie usłuchają,
to nawet gdyby ktoś powstał z umarłych, też nie uwierzą.
Zasadniczo
sytuacji bogacza nie da się zmienić. Zatwardziałość serca
spowodował jego wystawny tryb życia na ziemi i pogarda okazywana
Łazarzowi. W swojej pysze był pewien swojego dziedzictwa, był
przecież synem Abrahama. Gdy teraz, w śmierci jest doświadczany
bolesnymi próbami, jego serce nadal pozostaje nie zmienione, gardzi
Łazarzem, lecz uważa się za syna Abrahama. Prosząc o to, aby
Łazarz poszedł do jego braci, ostrzec ich przed tym miejscem męki,
zwraca się do Abraham, nie do Łazarza. Nie rozumie, że to pycha
nie pozwalała skłonić jego serca do Łazarza, który leżał
owrzodziały u jego bram. W tej samej sytuacji jest jego pięciu
braci na ziemi, którzy jako synowie Abrahama, wiedzą co nakazał
Mojżesz i Prorocy o miłosierdziu i pomocy bliźnim, mogą czytać w
Pismach, że Bóg bierze w obronę ubogich, sieroty, skrzywdzonych.
Jezus
w tej przypowieści staje przeciwko prowadzącym wystawne życie
faryzeuszom, wśród których był m. in. arcykapłan Kajfasz, nie
wierzący w zmartwychwstanie, który był zięciem Annasza mającego
pięciu synów. Użycie w przypowieści imienia Łazarza też jest
wymowne. Jak czytamy w Ewangelii Jana, życzenie bogacza zostało
spełnione, Łazarz powstał z martwych i, jak przepowiedział Jezus,
mimo to nie uwierzyli.
Jeśli
jednak chcemy budować na podstawie tej przypowieści obraz świata
pozagrobowego, spójrzmy na określenia użyte przez Pana Jezusa:
- Łono
Abrahama oznacza odejście w miejsce odpoczynku, gdzie dusza
człowieka oczekiwać będzie dnia zmartwychwstania. W Starym
Testamencie bardzo często powtarza się zwrot, że umarły został
przyłączony do przodków swoich. Łazarz został przyłączony do
swych przodków, zasnął w oczekiwaniu zmartwychwstania. Ciało
Łazarza zostało złożone w grobie (Szeolu), jego duch spoczął w
Bogu.
-
Ciało Bogacza również zostało pochowane do grobu
(Szeol-Hades). Cierpi męki w Hadesie (Krainie umarłych,
to samo co Szeol). Prosi, aby zwilżono jego język wodą, gdyż
cierpi w płomieniu. Oczywiście nie chodzi tu o fizyczne cierpienie,
gdyż język i ciało bogacza uległo rozkładowi w grobie.
Cierpienie dotyczy próby ogniowej, wartości bogacza w oczach Boga.
Określenie intensywności tego doświadczenia przekracza nasze
zrozumienie, najbardziej adekwatne jest porównanie z cierpieniem w
ogniu.
-
Stan w którym znaleźli się Łazarz i bogacz, jest stanem
oczekiwania na dzień zmartwychwstania. Na ziemi wciąż
można czytać Mojżesza i proroków.
Przeczytajmy
teraz Apokalipsę 20, 11-15
"I
widziałem wielki, biały tron i tego, który na nim siedzi, przed
którego obliczem pierzchła ziemia i niebo, i miejsca dla nich nie
było. I widziałem umarłych, wielkich i małych, stojących
przed tronem; i księgi zostały otwarte; również inna księga,
księga żywota została otwarta; i osądzeni zostali umarli na
podstawie tego, co zgodnie z ich uczynkami było napisane w
księgach. I wydało morze umarłych, którzy w nim się
znajdowali, również śmierć i piekło (Hades) wydały
umarłych, którzy w nich się znajdowali, i byli osądzeni, każdy
według uczynków swoich. I
śmierć, i piekło (Hades) zostały wrzucone do jeziora
ognistego; owo jezioro ogniste, to druga śmierć. I
jeżeli ktoś nie był zapisany w księdze żywota, został wrzucony
do jeziora ognistego."
W
powyższym fragmencie opisany jest dzień
zmartwychwstania wszystkich
umarłych, dzień sądu i ostatecznej kary Bożej. Zwróćmy uwagą
skąd zostali wywołani umarli: morze wydało umarłych, śmierć i
piekło (Hades) wydały
umarłych.
A
więc został też wywołany bogacz i Łazarz. Stawili się na sąd.
Kto nie został odnaleziony w księdze życia, spotkał się z drugą
śmiercią w jeziorze ognia. Lecz oto dowiadujemy się tutaj
niesłychanej rzeczy: do jeziora ognia (czyli do drugiej śmierci)
zostają również wrzucone śmierć i piekło (tak naprawdę Hades -
kraina umarłych)
A
więc miejsca, w których znaleźli się bogacz i Łazarz, są
tymczasowe; są to miejsca, albo błogiego odpoczynku, albo
nieopisanego cierpienia w oczekiwaniu na dzień sądu.
Co
czytamy dalej o Nowym Wszechświecie stworzonym przez Boga?
"I
otrze wszelką łzę z oczu ich, i
śmierci już nie będzie" Ap.
21, 4
Wrzucenie
śmierci do jeziora ognia oznaczało ostateczne,
całkowite jej zniszczenie.
Co nam to mówi?
Przeczytajmy
1 Kor. 15, 22-26
"Albowiem
jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną
ożywieni. A każdy w swoim porządku: jako pierwszy Chrystus,
potem ci, którzy są Chrystusowi w czasie jego przyjścia, potem
nastanie koniec, gdy odda władzę królewską Bogu Ojcu, gdy
zniszczy wszelką zwierzchność oraz wszelką władzę i moc. Bo
On musi królować, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół
pod stopy swoje. A
jako ostatni wróg zniszczona będzie śmierć."
Jeśli
w jeziorze ognia śmierć i hades ulegną całkowitemu
zniszczeniu, gdyż, jak czytamy, śmierci już nie będzie,
co stanie się z wszystkimi innymi, którzy się tam znajdą?
W
jeziorze ognia można widzieć też spełnienie słów Pana Jezusa o
Gehennie:
"Nie
bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie
mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę
i ciało może
zatracić w piekle (Gehennie)."
Oczywiście znowu mamy do czynienia z tłumaczeniem na słowo piekło.
Mat.
10, 28
W
jeziorze ognia zginie dusza
i ciało,
gdyż druga śmierć (jezioro ognia) następuje po
zmartwychwstaniu.
Pozostaje
jeszcze pytanie, jak mamy odczytywać wszystkie symbole występujące
w Ewangeliach, w przypowieści o Bogaczu i Łazarzu, oraz w opisie
Sądu Ostatecznego z Apokalipsy? Jak rozumieć symbol nieumierającego
robaka i niegasnącego ognia? Ogromną przepaść pomiędzy miejscem
przebywania Łazarza i bogacza? Ogień w krainie
umarłych?
Jezioro ognia, czyli drugą śmierć?
Tak
ja odczytuję znaczenie tych obrazów - oczywiście, nikt nie musi
się z tym zgadzać:
- Robak
ich nie umiera,
a ogień nie
gaśnie-
Pan Jezus mówi tu wyraźnie o zniszczeniu, którego przykładem dla
słuchaczy była dolina Hinnoma. To, czego nie zdołał strawić
niegasnący ogień, zostawało stoczone przez robaki, które zawsze
są obecne tam, gdzie jest zgnilizna i istnieją tak długo, aż nie
dokonają swej pracy do końca. Żaden ze słuchających nie
chciałby, aby jego zwłoki zostały wyrzucone do Gehenny na taką
hańbę. Godny pogrzeb w starożytnych wierzeniach zapewniał spokój
po śmierci. Dolina Hinnoma zatem jest wyobrażeniem haniebnego końca
na Sądzie ostatecznym. Gdy zmarli, którzy nie
zostali zapisani
w księdze życia, zostaną wywołani z grobów w swych własnych
ciałach, zostaną postawieni przed koniecznością odebrania
straszliwej kary - zatracenia na zawsze. Narzędzia zniszczenia nie
spoczną, aż nie dokonają całkowitego strawienia. Tam będzie
płacz i zgrzytanie zębów.
- Przepaść
- Abraham
w rozmowie z bogaczem mówi o wielkiej przepaści dzielącej miejsce
odpoczynku Łazarza, z miejscem cierpienia bogacza. Powstają
pytania: Czy istnieje możliwość, aby zbawieni rozmawiali z
potępionymi? Czy mogą się widzieć? Przypomnijmy - Pan Jezus mówił
w przypowieściach! Używał porównań! Ja odczytuję opowiadanie
Pana Jezusa jako przypowieść, która ma uświadomić ludziom ich
zakłamanie i pychę, a więc:
Pomiędzy bogaczami
(obrazującymi wszystkich tych o wyższym statusie społecznym), a
Łazarzami (obrazującymi ludzi z niższych warstw
społecznych), zionie
ogromna przepaść w tym życiu,
a także po
drugiej stronie grobu.
Dystans ten może być zmieniony jednak tylko w tym życiu (dlatego
Abraham skłaniał do kierowania się wskazaniami Proroków, uczącymi
dobrze czynić). Po tamtej stronie nie można już niczego zmienić.
- Ogień
w Hadesie -
wybijmy sobie z głowy, że człowiek po śmierci dręczony jest
przez diabła i demony w czeluściach piekielnych! Szatan i
zbuntowani aniołowie także oczekują na ostateczną
karą. Jedynym narzędziem
Szatana jest kłamstwo,
którym może mamić ludzi żyjących teraz na
ziemi. Owszem, diabeł jest zainteresowany dręczeniem ludzi i
jesteśmy tego świadkami w tym życiu. Jednak
po śmierci jego kompetencje się kończą!
Człowiek spotyka się z Bogiem, czy to w Hadesie, Szeolu, czy też w
jakimkolwiek innym miejscu. To obecność Boga napełnia serce
człowieka, albo błogim odpoczynkiem, albo strasznym, bolesnym
strachem i cierpieniem. "Straszną
jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego." Hebr. 10, 31. Pan
Jezus powiedział, że każdy będzie osolony ogniem. Dlatego
nawołuje: miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą!
Dla pokornego i oddanego serca Bóg będzie ucieczką i pokojem. Lecz
dla twardego i pysznego, ogniem trawiącym, doświadczającym,
próbującym, aż do zniszczenia.
- Jezioro
płonące ogniem i siarką, śmierć druga -
może to być obrazowe ujęcie ostatecznej kary, która dokona się
po Sądzie Ostatecznym, jak również bardzo dosłowne. Istnieją
planety we wszechświecie autentycznie płonące ogniem i siarką.
Kara w jeziorze ognia następuje po zmartwychwstaniu ciała, a więc
ma również wymiar fizyczny. Jednak dowiadujemy się z Objawienia
Jana, że w jeziorze ognia znajdą swój koniec również wszystkie
duchowe siły zła, co uzmysławia wymiar duchowy tej kary. Przede
wszystkim musimy przyjąć fakt, że Biblia posługuje się tym
adekwatnym obrazem, aby uzmysłowić jak bolesne,
definitywne, nieodwołalne, wieczne -
czyli bezpowrotne, będzie zniszczenie. Dzieło zniszczenia, które
dokonuje ogień, istotnie jest kompletne.
Kto
twierdzi, że wie więcej o świecie pozagrobowym niż napisane jest
w Biblii, jest pogrążony w wielkim, niebezpiecznym błędzie.
Biblia
apeluje bezpośrednio do serca ludzkiego:
"A
może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności
Jego, nie chcąc wiedzieć, że dobroć Boża chce cię przywieść
do nawrócenia? Oto przez swoją zatwardziałość i serce
nieskłonne do nawrócenia skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i
objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu
według uczynków jego: tym, którzy przez wytrwałość w
dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności - życie
wieczne; tym
zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają
się nieprawości - gniew
i oburzenie. Ucisk i utrapienie spadnie na każdego człowieka,
który dopuszcza się zła, najpierw na Żyda, a potem na
Greka. Chwała zaś, cześć i pokój spotka każdego, kto czyni
dobrze - najpierw Żyda, a potem Greka." Rzym. 2, 4-10
Nie
ma tu mowy o zaświatach piekielnych, lecz o sprawiedliwym sądzie
Boga, sądzie który zostanie przypieczętowany ogniem, grzech musi
zostać spalony w piecu ognistym (Bóg jest ogniem).
Razem z grzechem Bóg zniszczy tych, którzy go popełniają. Sprawa
jest prosta i jasna.
Dokładne
opisy piekła znane
są w hinduizmie,
buddyzmie i islamie.
Islam i legendy żydowskie mówią o wiecznych męczarniach w
najniższych kręgach piekła. Opisy zaświatów pochodzą
z literatury
starożytnej, greckich mitów, a także z wiedzy
czarnoksięskiej. Fascynacje
lokacjami piekielnymi odnajdujemy w fantastycznych grach
komputerowych i hollywoodzkich filmach. Nigdzie w Biblii nie
odnajdziesz czegoś takiego. Przyjmuję tylko to, co napisane jest w
Biblii, nie chcę pomijać żadnej zapisanej prawdy. Chciałbym
szczerze rozmawiać, o tym co napisane z tymi, którzy powinni ufać
Chrystusowi i kierować się miłosierdziem, przynajmniej wobec
swoich współbraci w wierze. Jeśli w twoich oczach błądzę,
powiedz mi o tym w twarz!
Biblia
jako jedyna księga na tym świecie przedstawia zdrową i trzeźwą
naukę, nie mami fantastycznymi obrazami zaświatów. Ma ona za
zadanie przede wszystkim objawić wspaniały Boży plan zbawienia
każdego człowieka. Dla tych, którzy całym, złamanym sercem
chcą zwrócić się do Boga, dedykują fragment listu do Rzymian:
"Cóż
więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On,
który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas
wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie
darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym,
których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż
może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł
[za nas] śmierć, co więcej - zmartwychwstał, siedzi po prawicy
Boga i przyczynia się za nami? Któż nas może odłączyć od
miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód
czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest
napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają
nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy
pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem
pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani
Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani
moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne
stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest
w Chrystusie Jezusie, Panu naszym."
Rzym. 8, 31-39
Przeczytałem. Niezłe. I bardzo ciekawe rozwinięcie myśli z przypowieści o Bogaczu i Łazarzu, ale też godne uwagi spostrzeżenia co do unicestwienia śmierci i piekła. Dzięki, Damian
OdpowiedzUsuńM.Ariusz <:-)><