niedziela, 3 listopada 2013

P I E K Ł O







    Żyjemy w dziwnym świecie i w dziwnych czasach. Wielu pogubiło się w chaosie religii, wyznań, kłótni politycznych i mają dosyć ciągłej indoktrynacji. Interpretacje ludzkie bardzo często zaciemniają prawdę. Zatrute nauki plenią się jak chwasty.


  Jaki cel ma człowiek, gdy narzuca innym swoje przekonania, prowadzi swoje krucjaty przeciwko tym, którzy "źle" myślą? Nie chcę mieć monopolu na prawdę, chcę żyć w prawdzie. Czy moim celem ma być toczenie wojen z tymi, którzy inaczej myślą? Właśnie to jest początkiem konfliktów religijnych. Jeśli ktoś próbuje dociec prawdy, naruszając przy tym uświęcone przez ludzi tradycje, nauki, poglądy, zasługuje na nasz szacunek. Przyznam, że wiele razy zdarzało mi się zagalopować, zignorować czyjeś słuszne zastrzeżenia. To, jakie ktoś ma poglądy jest jego prywatną sprawą, może oczywiście się mylić. Jak wyprowadzić go z błędu? Wyśmiewając, poniżając, okazując swoją wyższość, swoją siłę, mądrość, głębie swojego wtajemniczenia? Wszyscy zaprotestujemy: oczywiście, że nie! A jednak zdarza się, że bezwiednie postępujemy w ten sposób. Czego tak naprawdę szuka człowiek, gdy pragnie poznać prawdę? Ładnie brzmiących doktryn? Poprawnych poglądów religijnych? Politycznych? Co to jest prawda? - Pytał Piłat. Czy to, że właściwie zinterpretujemy zdania Biblii, zbliża nas do Prawdy? Jak najbardziej tak, pod warunkiem, że dostosujemy się do jedynego możliwego zrozumienia Słowa Bożego: tak jak zostało zapisane! Oszukaństwem jest wszelka wieloznaczność! To co wydaje mi się, że wiem dzisiaj, na podstawie moich ludzkich dociekań i słuchania ludzkich interpretacji, jutra może okazać się błędem. Gdzie więc znaleźć mocne oparcie? Czy mamy prawo pytać o rzeczy, o które nie wypada pytać?

   Jednym z najbardziej unikanych tematów w środowisku chrześcijańskim, jest kwestia wyjaśnienia pojęcia "piekła"? Nie chodzi o to, że nie mówi się o tym, że źli idą do piekła, to można usłyszeć dość często. Chodzi o to, że nie tłumaczy się samego pojęcia. Dla mnie kwestia istnienia piekła zawsze nie podlegała dyskusji. Zdarzało się, że słyszałem wątpliwości "czy może istnieć coś tak strasznego?". Zawsze moją reakcją było pogardliwe wzruszenie ramion i komentarz "znowu ktoś nasłuchał się zwodniczych nauk!". Nie próbowałem podejmować najmniejszego wysiłku, żeby zbadać prawdę kryjącą się za tym przerażającym słowem. W mojej głowie utworzył się stereotyp: ktoś negujący istnienie "piekła" jest zwiedziony, kropka. 
Zadziwiające w tym wszystkim jest to, że czytając Biblię nigdy nie dostrzegałem ogromnego dysonansu pomiędzy oszczędnymi, zdawkowymi informacjami biblijnymi, a ludzkimi, wnikliwymi, dokładnymi opisami życia pozagrobowego. Niekończące się męki w czeluściach piekielnych są wymalowane przed naszymi oczami tak realistycznie, obleśnie, ohydnie, sadystycznie, a przy tym wszystkim mają tak mocną religijną podbudowę, że wydaje się wręcz niestosowne z tym wszystkim polemizować. Ludzka fantazja stworzyła piekło Dantego. Średniowieczni "duchowni" perfekcyjnie wykorzystali to narzędzie do wymuszania religijnych, ascetycznych zachowań, do potęgowania strachu w duszach ludzkich. Korzyścią nie byli nawróceni ludzie, lecz dobra ludzkie zagarnięte do skarbców kościelnych, fanatyzm krucjat. Nauczyłem się obłudnego synkretyzmu religijnego. Przyjąłem ideę piekła jako aksjomat nie podlegający dyskusji. Nie kłóciło się w mojej głowie nieskończone miłosierdzie z nieskończonymi mękami. 

  Jaka jest prawda? Aby rozwiać pewne wątpliwości, powiem od razu, że jestem przekonany o karze ognia w przyszłym świecie. W dalszej części tego artykułu chcę się podzielić tym, jak to rozumiem. Nie twierdzę, że we wszystkim mam rację, lecz na dzień dzisiejszy takie są moje przekonania. 

   A więc, jaka jest prawda?
   
   Gdy idea piekła święciła swoje triumfy w średniowieczu, ludzie mieli co dzień do czynienia z okrucieństwem i bestialstwem. Nie będę opisywał do czego posuwali się oprawcy w wymyślaniu różnych sposobów zadawania cierpienia. Najbardziej wstrząsający jest fakt, że ludzie opanowani chęcią zadawania wyszukanego bólu czynili to przy błogosławieństwie duchownych, którzy ze "smutnymi" i pociągłymi minami byli "zmuszeni" wykonać "bożą wolę". Gdy Dante Alighieri pisał "Boską Komedię" ludzie naprawdę wierzyli w piekło przedstawione w jego wizji. Czy ktoś konfrontował powszechne przekonania z prawdą zawartą w Biblii? Z tym, czego nauczali Apostołowie? Oczywiście, że nie, tym bardziej, że w tamtych czasach mało kto znał łacinę, mało kto umiał czytać, Biblia zaś, do czasów Reformacji, nie była ogólnie dostępna. To co społeczeństwo otrzymywało, było dobrze przefiltrowane przez rzymskokatolicki system. Dlaczego jednak idea piekła w dantejskiej scenerii przetrwała do naszych czasów? Myślę, że powodem są bardzo skąpe informacje na tan temat zawarte w Biblii. Ludzka fantazja ma pole to popisu, a jak wiemy, człowiek jest w stanie wykreować wszystko. Często powtarzanym określeniem jest "piekło na ziemi". Nie jest to dalekie od prawdy.  

  Dawniej, gdy jako młody człowiek byłem mocno zaangażowany w subkulturę młodzieżową, pisałem, rysowałem, grałem rzeczy, w które wpisywały się (w jakimś stopniu, gdzieś na peryferiach) również piekielne wizje, komponowały one z całym obrazem kiczowatej mieszanki popkulturowej. Czy ktoś bał się kar piekielnych? Wręcz przeciwnie, fascynowały nas obrazy śmierci, piekła, przemocy. Koncerty na których ziało strachem, mrokiem, ogniem, gromadziły (i gromadzą) tłumy. Dlaczego? Dlaczego młodzież zamiast bać się się piekła, bawi się jego obrazami? Dlaczego tak modne są gry komputerowe, gdzie można schodzić do czeluści piekielnych, aby zmagać się z diabłami i demonami? Dlaczego wiąże się to z fascynacją okultyzmem? Zastanówmy się nad tym, ile kasy zbija światowy show business na idei piekła! Mało jest tak dochodowych interesów. Dlaczego ludzie zamiast bać się piekła, akceptują je jako element kultury? To dobre pytanie do socjologa, lub antropologa kultury. 

  Przyszedł jednak dzień, gdy moje serce ścisnął autentyczny strach. Czy sprawiły to wizje kar piekielnych? O piekle słyszałem od dzieciństwa i nie zmieniło to mojego nastawienia do życia. Tego jednak dnia zrozumiałem, że nie chodzi tu o zabawnych diabełków, maczających w siarce i ogniu nieszczęsnych potępieńców. Czas kary również nie ma znaczenia. Zrozumiałem, że będę miał do czynienia z czymś znacznie straszniejszym, zrozumiałem, że zmierzam do miejsca, z którego nie będzie żadnego odwrotu:

"...ale jedynie jakieś przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia, który ma trawić przeciwników." Hebr. 10, 27 
"Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego." Hebr. 10, 31                
"Bóg nasz bowiem jest ogniem pochłaniającym." Hebr. 12, 29

    Gdy zacząłem zdawać sobie sprawę z powagi grzechów, które popełniam i kiedy uświadomiłem sobie, że przyjdzie dzień, gdy stanę z moimi winami przed Sądem Bożym, dosłownie odebrało mi mowę! Kogo przeraziłem się najbardziej? Boga!
Kto więc mógł mnie wybawić od straszliwej kary potępienia? Tylko Bóg!

Ratunkiem stał się dla mnie Jezus Chrystus, jego śmierć przyniosła mi uwolnienie i przebaczenie. Otrzymałem pojednanie i pokój z Bogiem.

    A więc to nie strach przed piekłem, lecz strach przed Bogiem doprowadził mnie do zbawienia. W liście do Hebrajczyków jest napisane, że dla grzeszników pozostaje "przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia, który ma trawić przeciwników", a także, że "Bóg nasz jest ogniem pochłaniającym". W Starym Testamencie Bóg wiele razy objawia się pod postacią ognia (krzak gorejący, słup ognia, chwała Boża). Również w Nowym Testamencie symbol, obraz ognia wiąże się z objawieniem Boga, pracą Ducha Świętego. Dlaczego dla grzesznika obecność Boga jest tak przerażająca? Jeśli mówimy o Bogu jako o ogniu trawiącym, mówimy o czystej świętości, doskonałej światłości:

"Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności."
1 Jana 1, 5

Możemy być oczyszczeni tylko przez Niego. Nie ma innego sposobu zbliżenia się do Boga. Doświadczył tego prorok Izajasz:

"I powiedziałem: Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów! Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech."
Izaj. 6, 5-7

    Dla każdego, kto sprzeciwia się Bogu i nie chce przyjąć przebaczenia z Jego ręki pozostaje "...przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia, który ma trawić przeciwników."
Straszenie piekłem zmienia się w zabawę, lecz konfrontowanie ludzi z żywym Bogiem i Jego sądem musi doprowadzić albo do zatwardziałości serca, albo do złamania i skruszenia serca. Na tym polega próba ognia: roztapia i oddziela to co szlachetne, od tego co bezużyteczne. Jeśli całość jest bezużyteczna, całość zostanie zniszczona.

   Co Biblia mówi nam o potępieniu w przyszłym świecie? Bądźmy świadomi tego, że tekst oryginalny nie posługuje się jednym terminem opisującym stan człowieka po śmierci. Aby określić miejsce, do którego udaje się zmarły, tekst Pisma Świętego używa słów: hebrajskiego Szeol (grób), odpowiada mu greckie słowo Hades (kraina zmarłych); "otchłań" - greckie "Abyssos" nie dotyczy ludzi, tak samo greckie Słowo "Tartar" (najciemniejsze lochy podziemia) użyte jest tylko raz w 2 Piotra 2, 4. w odniesieniu do zbuntowanych aniołów. Pan Jezus mówi o miejscu, gdzie ogień nie gaśnie i robak nie umiera, nazywając je Gehenną. Jest to nawiązanie do Izajasza 66, 24. Pan Jezus w następujący sposób ostrzega przed karą Gehenny ognistej: cudzołóstwo pociąga za sobą karę Gehenny, dusza i ciało mogą zostać zatracone w Gehennie; gromiąc obłudę faryzeuszów zarzuca im, że prowadzą swoich słuchaczy w ogień Gehenny. Gdy Jezus ostrzegał przed niegasnącym ogniem Gehenny, wszystkim współczesnym słuchaczom stawała przed oczyma dolina Hinnom, gdzie palił się ciągle ogień, podsycany siarką w celu spalania śmieci, nieczystości, kremacji zwłok, którym odmówiono godnego pochówku, przestępców, wyrzutków. Dolina ta była symbolem największej hańby i miejscem składania ognistych ofiar z ludzi dla demonicznych bóstw, kojarzyła się z wiecznym zniszczeniem.     
Większość miejsc w Biblii, gdzie występują powyższe słowa, tłumaczone są na jedno słowo - "piekło". To powinno nam dać do myślenia, a to tym bardziej, gdy zapoznamy się z kontekstem większości tych tekstów. Biblia wcale nie daje nam takich informacji na ten temat, jakich doszukują się niektórzy czciciele "piekła".
   
   Najczęściej przytaczanym fragmentem Biblii, który ma udowodnić istnienie wiecznych tortur w piekle jest przypowieść o bogaczu i Łazarzu. Pomijając to, że Pan Jezus posłużył się tą parabolą, aby uświadomić chciwym faryzeuszom, że bogactwo i status społeczny nie mają wartości przed Bogiem, a także, że przynależność do rodu Abrahama nie daje gwarancji życia wiecznego, są w niej pewne elementy mówiące o stanie człowieka po śmierci. Przeczytajmy:                   
   "Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Krainie umarłych (Hades), pogrążony w mękach (basanizo), podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu. Lecz Abraham odrzekł: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać. Tamten rzekł: Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Nie, ojcze Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą."
Łuk. 16, 19-31

   Pamiętając, że jest to przypowieść, która ma za zadanie pouczyć pysznych faryzeuszy, chociaż tak jak wiele innych przypowieści Pana Jezusa, historia ta mogła wydarzyć się naprawdę, mówiąc prościej, takich historii codziennie dzieje się tysiące, zastanówmy się jednak nad światem zmarłych opisanym przez Chrystusa Jezusa:

- Po śmierci Łazarz zostaje zaniesiony na łono Abrahama
- Bogacz zostaje pogrzebany i znajduje się w Hadesie (Krainie umarłych)
- Bogacz w Hadesie pogrążony jest w basanizo (próbach, cierpieniach)
- Bogacz widzi z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie
- Zwraca się do Abrahama: ojcze Abrahamie! 
- Prosi, aby Łazarz usłużył mu zwilżając wodą jego język.
- Abraham rozmawia z bogaczem  i tłumaczy mu stan rzeczy, który nie może być zmieniony.
- Bogacz prosi, aby ktoś ze zmarłych poszedł do jego braci i ostrzegł ich przed tym miejscem cierpienia.
- Abraham mówi: mają Mojżesza i proroków, jeśli ich nie usłuchają, to nawet gdyby ktoś powstał z umarłych, też nie uwierzą.

 Zasadniczo sytuacji bogacza nie da się zmienić. Zatwardziałość serca spowodował jego wystawny tryb życia na ziemi i pogarda okazywana Łazarzowi. W swojej pysze był pewien swojego dziedzictwa, był przecież synem Abrahama. Gdy teraz, w śmierci jest doświadczany bolesnymi próbami, jego serce nadal pozostaje nie zmienione, gardzi Łazarzem, lecz uważa się za syna Abrahama. Prosząc o to, aby Łazarz poszedł do jego braci, ostrzec ich przed tym miejscem męki, zwraca się do Abraham, nie do Łazarza. Nie rozumie, że to pycha nie pozwalała skłonić jego serca do Łazarza, który leżał owrzodziały u jego bram. W tej samej sytuacji jest jego pięciu braci na ziemi, którzy jako synowie Abrahama, wiedzą co nakazał Mojżesz i Prorocy o miłosierdziu i pomocy bliźnim, mogą czytać w Pismach, że Bóg bierze w obronę ubogich, sieroty, skrzywdzonych.
  Jezus w tej przypowieści staje przeciwko prowadzącym wystawne życie faryzeuszom, wśród których był m. in. arcykapłan Kajfasz, nie wierzący w zmartwychwstanie, który był zięciem Annasza mającego pięciu synów. Użycie w przypowieści imienia Łazarza też jest wymowne. Jak czytamy w Ewangelii Jana, życzenie bogacza zostało spełnione, Łazarz powstał z martwych i, jak przepowiedział Jezus, mimo to nie uwierzyli.   

   Jeśli jednak chcemy budować na podstawie tej przypowieści obraz świata pozagrobowego, spójrzmy na określenia użyte przez Pana Jezusa: 

Łono Abrahama oznacza odejście w miejsce odpoczynku, gdzie dusza człowieka oczekiwać będzie dnia zmartwychwstania. W Starym Testamencie bardzo często powtarza się zwrot, że umarły został przyłączony do przodków swoich. Łazarz został przyłączony do swych przodków, zasnął w oczekiwaniu zmartwychwstania. Ciało Łazarza zostało złożone w grobie (Szeolu), jego duch spoczął w Bogu.

- Ciało Bogacza również zostało pochowane do grobu (Szeol-Hades). Cierpi męki w Hadesie (Krainie umarłych, to samo co Szeol). Prosi, aby zwilżono jego język wodą, gdyż cierpi w płomieniu. Oczywiście nie chodzi tu o fizyczne cierpienie, gdyż język i ciało bogacza uległo rozkładowi w grobie. Cierpienie dotyczy próby ogniowej, wartości bogacza w oczach Boga. Określenie intensywności tego doświadczenia przekracza nasze zrozumienie, najbardziej adekwatne jest porównanie z cierpieniem w ogniu.
- Stan w którym znaleźli się Łazarz i bogacz, jest stanem oczekiwania na dzień zmartwychwstania. Na ziemi wciąż można czytać Mojżesza i proroków.

Przeczytajmy teraz Apokalipsę 20, 11-15 

  "I widziałem wielki, biały tron i tego, który na nim siedzi, przed którego obliczem pierzchła ziemia i niebo, i miejsca dla nich nie było. I widziałem umarłych, wielkich i małych, stojących przed tronem; i księgi zostały otwarte; również inna księga, księga żywota została otwarta; i osądzeni zostali umarli na podstawie tego, co zgodnie z ich uczynkami było napisane w księgach. I wydało morze umarłych, którzy w nim się znajdowali, również śmierć i piekło (Hades) wydały umarłych, którzy w nich się znajdowali, i byli osądzeni, każdy według uczynków swoich. I śmierć, i piekło (Hades) zostały wrzucone do jeziora ognistego; owo jezioro ogniste, to druga śmierć. I jeżeli ktoś nie był zapisany w księdze żywota, został wrzucony do jeziora ognistego."

   W powyższym fragmencie opisany jest dzień zmartwychwstania wszystkich umarłych, dzień sądu i ostatecznej kary Bożej. Zwróćmy uwagą skąd zostali wywołani umarli: morze wydało umarłych, śmierć i piekło (Hades) wydały umarłych. 
A więc został też wywołany bogacz i Łazarz. Stawili się na sąd. Kto nie został odnaleziony w księdze życia, spotkał się z drugą śmiercią w jeziorze ognia. Lecz oto dowiadujemy się tutaj niesłychanej rzeczy: do jeziora ognia (czyli do drugiej śmierci) zostają również wrzucone śmierć i piekło (tak naprawdę Hades - kraina umarłych)
A więc miejsca, w których znaleźli się bogacz i Łazarz, są tymczasowe; są to miejsca, albo błogiego odpoczynku, albo nieopisanego cierpienia w oczekiwaniu na dzień sądu.

Co czytamy dalej o Nowym Wszechświecie stworzonym przez Boga?

"I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie" Ap. 21, 4

Wrzucenie śmierci do jeziora ognia oznaczało ostateczne, całkowite jej zniszczenie. Co nam to mówi?

Przeczytajmy 1 Kor. 15, 22-26  

"Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni. A każdy w swoim porządku: jako pierwszy Chrystus, potem ci, którzy są Chrystusowi w czasie jego przyjścia, potem nastanie koniec, gdy odda władzę królewską Bogu Ojcu, gdy zniszczy wszelką zwierzchność oraz wszelką władzę i moc. Bo On musi królować, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół pod stopy swoje. A jako ostatni wróg zniszczona będzie śmierć."

Jeśli w jeziorze ognia śmierć i hades ulegną całkowitemu zniszczeniu, gdyż, jak czytamy, śmierci już nie będzie, co stanie się z wszystkimi innymi, którzy się tam znajdą?

W jeziorze ognia można widzieć też spełnienie słów Pana Jezusa o Gehennie

"Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle (Gehennie)." Oczywiście znowu mamy do czynienia z tłumaczeniem na słowo piekło.
Mat. 10, 28 

W jeziorze ognia zginie dusza i ciało, gdyż druga śmierć (jezioro ognia) następuje po zmartwychwstaniu.

   Pozostaje jeszcze pytanie, jak mamy odczytywać wszystkie symbole występujące w Ewangeliach, w przypowieści o Bogaczu i Łazarzu, oraz w opisie Sądu Ostatecznego z Apokalipsy? Jak rozumieć symbol nieumierającego robaka i niegasnącego ognia? Ogromną przepaść pomiędzy miejscem przebywania Łazarza i bogacza? Ogień w krainie umarłych? Jezioro ognia, czyli drugą śmierć?

Tak ja odczytuję znaczenie tych obrazów - oczywiście, nikt nie musi się z tym zgadzać:

Robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie- Pan Jezus mówi tu wyraźnie o zniszczeniu, którego przykładem dla słuchaczy była dolina Hinnoma. To, czego nie zdołał strawić niegasnący ogień, zostawało stoczone przez robaki, które zawsze są obecne tam, gdzie jest zgnilizna i istnieją tak długo, aż nie dokonają swej pracy do końca. Żaden ze słuchających nie chciałby, aby jego zwłoki zostały wyrzucone do Gehenny na taką hańbę. Godny pogrzeb w starożytnych wierzeniach zapewniał spokój po śmierci. Dolina Hinnoma zatem jest wyobrażeniem haniebnego końca na Sądzie ostatecznym. Gdy zmarli, którzy nie zostali zapisani w księdze życia, zostaną wywołani z grobów w swych własnych ciałach, zostaną postawieni przed koniecznością odebrania straszliwej kary - zatracenia na zawsze. Narzędzia zniszczenia nie spoczną, aż nie dokonają całkowitego strawienia. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Przepaść  - Abraham w rozmowie z bogaczem mówi o wielkiej przepaści dzielącej miejsce odpoczynku Łazarza, z miejscem cierpienia bogacza. Powstają pytania: Czy istnieje możliwość, aby zbawieni rozmawiali z potępionymi? Czy mogą się widzieć? Przypomnijmy - Pan Jezus mówił w przypowieściach! Używał porównań! Ja odczytuję opowiadanie Pana Jezusa jako przypowieść, która ma uświadomić ludziom ich zakłamanie i pychę, a więc:

 Pomiędzy bogaczami (obrazującymi wszystkich tych o wyższym statusie społecznym), a Łazarzami (obrazującymi ludzi z niższych warstw społecznych), zionie ogromna przepaść w tym życiu, a także po drugiej stronie grobu. Dystans ten może być zmieniony jednak tylko w tym życiu (dlatego Abraham skłaniał do kierowania się wskazaniami Proroków, uczącymi dobrze czynić). Po tamtej stronie nie można już niczego zmienić.

Ogień w Hadesie - wybijmy sobie z głowy, że człowiek po śmierci dręczony jest przez diabła i demony w czeluściach piekielnych! Szatan i zbuntowani aniołowie także oczekują na ostateczną karą. Jedynym narzędziem Szatana jest kłamstwo, którym może mamić ludzi żyjących teraz na ziemi. Owszem, diabeł jest zainteresowany dręczeniem ludzi i jesteśmy tego świadkami w tym życiu. Jednak po śmierci jego kompetencje się kończą! Człowiek spotyka się z Bogiem, czy to w Hadesie, Szeolu, czy też w jakimkolwiek innym miejscu. To obecność Boga napełnia serce człowieka, albo błogim odpoczynkiem, albo strasznym, bolesnym strachem i cierpieniem. "Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego." Hebr. 10, 31. Pan Jezus powiedział, że każdy będzie osolony ogniem. Dlatego nawołuje: miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą! Dla pokornego i oddanego serca Bóg będzie ucieczką i pokojem. Lecz dla twardego i pysznego, ogniem trawiącym, doświadczającym, próbującym, aż do zniszczenia.

Jezioro płonące ogniem i siarką, śmierć druga - może to być obrazowe ujęcie ostatecznej kary, która dokona się po Sądzie Ostatecznym, jak również bardzo dosłowne. Istnieją planety we wszechświecie autentycznie płonące ogniem i siarką. Kara w jeziorze ognia następuje po zmartwychwstaniu ciała, a więc ma również wymiar fizyczny. Jednak dowiadujemy się z Objawienia Jana, że w jeziorze ognia znajdą swój koniec również wszystkie duchowe siły zła, co uzmysławia wymiar duchowy tej kary. Przede wszystkim musimy przyjąć fakt, że Biblia posługuje się tym adekwatnym obrazem, aby uzmysłowić jak bolesne, definitywne, nieodwołalne, wieczne - czyli bezpowrotne, będzie zniszczenie. Dzieło zniszczenia, które dokonuje ogień, istotnie jest kompletne. 

Kto twierdzi, że wie więcej o świecie pozagrobowym niż napisane jest w Biblii, jest pogrążony w wielkim, niebezpiecznym błędzie.

Biblia apeluje bezpośrednio do serca ludzkiego:

  "A może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Jego, nie chcąc wiedzieć, że dobroć Boża chce cię przywieść do nawrócenia? Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego: tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności - życie wieczne; tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości - gniew i oburzenie. Ucisk i utrapienie spadnie na każdego człowieka, który dopuszcza się zła, najpierw na Żyda, a potem na Greka. Chwała zaś, cześć i pokój spotka każdego, kto czyni dobrze - najpierw Żyda, a potem Greka." Rzym. 2, 4-10

Nie ma tu mowy o zaświatach piekielnych, lecz o sprawiedliwym sądzie Boga, sądzie który zostanie przypieczętowany ogniem, grzech musi zostać spalony w piecu ognistym (Bóg jest ogniem). Razem z grzechem Bóg zniszczy tych, którzy go popełniają. Sprawa jest prosta i jasna.
                          
   Dokładne opisy piekła znane są w hinduizmie, buddyzmie i islamie. Islam i legendy żydowskie mówią o wiecznych męczarniach w najniższych kręgach piekła. Opisy zaświatów pochodzą z literatury starożytnej, greckich mitów, a także z wiedzy czarnoksięskiej. Fascynacje lokacjami piekielnymi odnajdujemy w fantastycznych grach komputerowych i hollywoodzkich filmach. Nigdzie w Biblii nie odnajdziesz czegoś takiego. Przyjmuję tylko to, co napisane jest w Biblii, nie chcę pomijać żadnej zapisanej prawdy. Chciałbym szczerze rozmawiać, o tym co napisane z tymi, którzy powinni ufać Chrystusowi i kierować się miłosierdziem, przynajmniej wobec swoich współbraci w wierze. Jeśli w twoich oczach błądzę, powiedz mi o tym w twarz!  

   Biblia jako jedyna księga na tym świecie przedstawia zdrową i trzeźwą naukę, nie mami fantastycznymi obrazami zaświatów. Ma ona za zadanie przede wszystkim objawić wspaniały Boży plan zbawienia każdego człowieka. Dla tych, którzy całym, złamanym  sercem chcą zwrócić się do Boga, dedykują fragment listu do Rzymian: 

  "Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej - zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym."  

Rzym. 8, 31-39 

1 komentarz:

  1. Przeczytałem. Niezłe. I bardzo ciekawe rozwinięcie myśli z przypowieści o Bogaczu i Łazarzu, ale też godne uwagi spostrzeżenia co do unicestwienia śmierci i piekła. Dzięki, Damian

    M.Ariusz <:-)><

    OdpowiedzUsuń