środa, 14 marca 2018

R E L A T Y W I Z M 


   "Szukajcie w księdze Pańskiej i odczytajcie: Ani jednego z nich nie zabraknie! - Bo usta Jego, one rozkazały, i Duch Jego, On je zgromadził. On też rzucił im los i Jego ręka podzieliła im ziemię sznurem mierniczym; na wieki będą ją dziedziczyli, mieszkać w niej będą z pokolenia w pokolenie."
Iz. 34: 16-17

  Często spotykam się z "argumentem", że Biblię napisali ludzie. Dla wielu jest to dostateczny powód do ignorowania Pisma Świętego. Mówią: kto wie czy to prawda? Co ciekawe takie zastrzeżenie wysuwa się przede wszystkim, jeśli nie jedynie, gdy roztrząsa się wiarygodność Biblii. Mało kto ośmieli się negować pisma innych ludzi - uczonych, historyków, badaczy, filozofów XIX i XX wieku. Ich pisma są nienaruszalne, chociaż przecież byli również ludźmi. Ale, powie nowoczesny człowiek, oni byli oświeceni! Ten "argument" wystarczy, aby mieć ich za "świętych" w "świątyni nauki". W porównaniu z nimi ludzie z dawnych starożytnych czasów, byli "ciemni" i "zacofani". Dlatego nie można brać poważnie pism z owych dawnych epok. Trudno o bardziej niedorzeczne rozumowanie!


Pisma źródłowe, baz których dzisiejsi badaczy byliby bezradni, musiały być pisane przez ludzi. Niestety nie dysponujemy na Ziemi pismami, których autorami byłyby istoty pozaziemskie! Na tym polega mądrość Tego, który stworzył ten świat i umieścił w nim istoty obdarzone rozumem. Wynalezione pismo to jeden z największych skarbów ludzkości. Czy tak trudno przyjąć fakt współdziałania Stwórcy z Jego stworzeniem? Trudno o bardziej trwalszy ślad w historii, niż pisma.
Bóg współdziałał z ludźmi na przestrzeni wieków w intymnym zaciszu serca, w poruszeniu sumienia, poprzez wewnętrzny głos Ducha. Zawsze wymagało to posłuszeństwa. Posłuszeństwo było testem dla tych, którzy stali się znani jako Prorocy Jahwe. Oczywiście jest wiele tzw. świętych pism na świecie. Wysuwa się więc argument, że nie można być pewnym, które z tych pism pochodzą od prawdziwego Boga. Ludzie lubią synkretyzm w różnej formie, lubią relatywizm - jest wiele religii, wszystkie się łączą, jest wiele dróg, można wybierać dowolnie, jest wiele prawd, jest wiele bóstw, jest tysiące teorii. Istoty ludzkie, będąc w stanie zepsucia przez grzech, najlepiej czują się w zamąconej rzeczywistości. Dokonując rewolucji oświeceniowej ulegli wrażeniu, że rozbili w gruzy najbardziej niewygodny absolut - Prawdę!
Narzędziem do rozbijania Prawdy, stał się wymyślony przez dumnego człowieka RELATYWIZM. Tak naprawdę jest to narzędzie z obosiecznym ostrzem. Niszcząc Prawdę absolutną, człowiek nieuchronnie musiał doprowadzić do rozkładu człowieczeństwa. Nowoczesny człowiek nie ośmieli się stwierdzić, że istnieje jedyny Bóg, jedyny Prawdziwy, i że Jego Słowo jest Prawdą absolutną. Za takie stwierdzenie nowoczesny człowiek zostanie wyśmiany. Gubi się więc w pytaniach rozsadzających jego głowę: Kim jestem? Dlaczego jestem? Skąd pochodzę? Dokąd idę? Jakie znaczenie ma moje działanie?
Kim jestem? 
Człowiekiem. Ale co to znaczy? Mamy człowieczeństwo analizować według tego co twierdzą uczeni, czy według tego co twierdzi Bóg?
Przed tym samym dylematem stajemy w pozostałych pytaniach.
Jeśli zarzucamy pisarzom Ksiąg biblijnych stronniczość, komu więc możemy zaufać? Oczywiście uczonym, gdyż oni reprezentują jedynie słuszny, prawdomówny ruch nowoczesnej, oświeconej ludzkości. 
Czy ci ludzie widzieli początki istnienia? Mam często wrażenie, że przedstawia się nam uczonych, jako akuszerki asystujące przy porodzie wszechświata! Wszechwiedzący, nietykalni, niemal boscy.
Istnieją dwa Wszechświaty. Rzeczywisty i ten, który istnieje w ludzkich głowach. Uczeni mogą jedynie stwierdzić i nazwać prawa działające w tym rzeczywistym. Cóż więcej mogą do tego dodać? Swoją własną interpretację! A to już niekoniecznie musi zgadzać się z Prawdą absolutną!
       
Prawda pozostanie niezmienna, nawet gdyby cała ludzkość wpadła w obłęd i skonsumowała samą siebie w szaleństwie nienasyconej chciwości. Trzeba naprawdę ostro stłumić sumienie, żeby nie móc dostrzec dzieła stworzenia, które stoi przed oczami!
Jeśli Bóg Stwórca chciałby nawiązać porozumienie z istotami ludzkimi, musiałby wybrać najprostszy, jednoznaczny, zrozumiały sposób komunikacji! Ten przekaz musiałby być zrozumiały dla ludzi ze wszystkich warstw społecznych. Jest nim SŁOWO! Pismo powstało, aby je utrwalić. Jeśli komuś podoba się pływanie w mętnej wodzie hinduizmu, buddyzmu, filozofii, mieszaninie wszystkich ludzkich wymysłów, kłamstw, półprawd, nihilizmu, jest to jego wybór.
Dla mnie przekaz jest jasny, jednoznaczny, jedyny.
"Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat.
Ten /Syn/, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach."
Hebr. 1: 1-3
"Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła."
Ew. Jana 1: 1-5
"Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.
Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.
Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków.
Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu."
Ew. Jana 3: 16-21

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz