Koniec świata.
Zaciemnienie prawdy.
Jestem przekonany, że szum medialny, który powstaje wokół domniemanego nadejścia końca świata, przyćmiewa istotne
fakty i proroctwa zawarte w Biblii. Zlepek słów „koniec świata”
staje się tematem ironicznych komentarzy, płytkiego myślenia
wykreowanego przez filmy z Hollywood.
Powoli oswaja się ludzi z
kolorowymi obrazkami ukazującymi uderzenie gigantycznego meteorytu o
ziemię, czy inne katastroficzne sceny. Wśród setek bzdur
medialnych atakujących nas co dzień, zapowiedzi końca świata
zaczynamy traktować jak fajną rozrywkę, która czasem już
przynudza, a nawet drażni swoją powtarzalnością. Jaki mamy efekt
takiej propagandy? Zupełne uśpienie czujności, irytacja,
lekkoduszna obojętność, jednym słowem: całkowite
zbagatelizowanie trzeźwych ostrzeżeń biblijnych. Takie nastawienie
jest bardzo niebezpieczne, zwłaszcza w chwili totalnego zagrożenia.
Nasuwa mi się pewna analogia do sytuacji przed wybuchem II Wojny
Światowej. W całej Europie, ba, na całym świecie mówiono o
wybuchu wojny z lekkim półuśmiechem, ignorowano symptomy,
wzruszano ramionami, gdy ktoś po raz kolejny podejmował ten temat.
Tymczasem Hitler i Stalin przygotowywali pod osłoną uprzejmych
rozmów dyplomatycznych machinę zagłady, jakiej dotąd nie znał
świat!
Również powoływanie się na tajemnicze pisma jasnowidzów, takich jak Nostradamus, lub przepowiednie królowej Saby i im podobne, jest dużym błędem. Podejrzane i oszukańcze jest wszystko co odbiega od nauki biblijnej, co zaciemnia jej przesłanie, co podważa jedyne pośrednictwo Jezusa Chrystusa miedzy Bogiem, a ludźmi; wszystko, co zadaje kłam Ewangelii, co dodaje coś do prostego przesłania Ewangelii. Należy się strzec wszelkiego wybujałego mistycyzmu, ludzi, którzy chcą uchodzić za duchowo natchnionych. Biblia, i tylko Biblia jest probierzem prawdy. Interpretacja nauki biblijnej może być dokonana we właściwy sposób tylko przez człowieka, który upokorzył się przed Bogiem i poznał, że jest niczym.
Uważam,
na podstawie bezkompromisowych, biblijnych proroctw, że żyjemy w
czasie ostatecznego rozstrzygnięcia. Powiem więcej, to już jest
koniec! Dlaczego tak myślę? Zostawmy brednie o
kalendarzu Majów, czy medialne sensacje, one zaciemniają sedno
sprawy!
Aby
zrozumieć w jakim czasie aktualnie żyjemy, musimy mieć szerszą
perspektywę historyczną. Nie bez przyczyny większa część
populacji ludzkiej dzisiejszego świata posiadła umiejętność
czytania! Mamy możliwość, jak nikt inny w dziejach, spojrzeć ze
szczytowego punktu i ogarnąć niemal kompletny obraz. Od nas zależy
czy przełamiemy gnuśność i zdobędziemy się na ten wysiłek, czy
też pozostaniemy przy mieleniu papek medialnych, gotowców
uwalniających nas od myślenia. Wydobycie czegoś naprawdę cennego
nigdy nie przychodzi łatwo!
Ew.
Mateusza 24, 4-14
Na
to Jezus im odpowiedział: Strzeżcie się, żeby was kto nie
zwiódł. Wielu
bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem
Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą. Będziecie
słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie
trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie
koniec! Powstanie
bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu.
Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. Lecz
to wszystko jest dopiero początkiem boleści. Wtedy
wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w
nienawiści u wszystkich narodów, z powodu mego
imienia. Wówczas
wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni
drugich nienawidzić. Powstanie
wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a
ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość
wielu. Lecz
kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. A
ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na
świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec.
Pan
Jezus wypowiedział te słowa w odpowiedzi na następujące pytanie
uczniów: „Powiedz
nam, kiedy to nastąpi i jaki będzie znak Twego przyjścia i końca
świata?”
Nasz
Pan potraktował to pytanie bardzo poważnie, można nawet
wnioskować, że sam je sprowokował, gdy przechodząc obok
wspaniałych zabudowań, zgasił entuzjazm swych uczniów,
zachwyconych potęgą świątyni, elektryzującymi słowami: „Lecz
On rzekł do nich: Widzicie to wszystko? Zaprawdę, powiadam wam, nie
zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony”
.
Proroctwo Pana Jezusa zasługuje na naszą szczególną uwagę.
Niczym soczewka ogniskuje ono w jeden punkt wszystkie proroctwa
biblijne. Tym punktem jest przyjście powtórne Mesjasza. Wokół
tego centralnego wydarzenia powstaje wir dziejowy. Pan Jezus nie
zbywa pytania uczniów dotyczącego końca świata, wręcz
przeciwnie, chce obudzić proroctwem naszą czujność! W pierwszych
słowach pada ostrzeżenie przed zwiedzeniem. Przed fałszywymi
samozwańcami. Naród żydowski, oczekujący od wieków na Mesjasza,
nie rozpoznał go w Jezusie z Nazaretu. Jednak marzenia mesjaniczne
pozostały w nim żywe. Upokorzenie Izraela potęgowało palące się
w sercach oczekiwanie. Na tej glebie krzewiły się zwiedzenia jak
chwasty. Co chwila wyrastali samozwańczy mesjasze, którzy z mieczem
w ręku obiecywali Żydom wyzwolenie. Rojenia te zaślepiały naród
nawet w Jerozolimie otoczonej przez rzymski kordon. Jednak ci,
którzy zachowali słowa Jezusa, prawdziwego Mesjasza, nie dali
posłuchu fałszerzom i zanim nastał czas największego cierpienia i
zburzenia miasta, opuścili Jerozolimę.
Gdy
Pan Jezus mówi: „Strzeżcie
się” znaczy
to więcej niż dobra rada, tu chodzi o nasze życie. Pan Jezus nie
ma dobrych wieści dla uczniów na przyszłość:
„Będziecie
słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie
trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec!
Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw
królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi.
Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści.” A
więc zburzenie Jerozolimy da początek wiekom wojen, rozruchów,
targania narodów, nastanie nędza, ludzie będą padać w
epidemiach, na które nie będzie lekarstwa. Pamiętajmy, że gdy Pan
Jezus wypowiedział te słowa do uczniów, był rok ok. 30 lub 33 n.e. Jerozolima została zdobyta przez Tytusa w 70 roku, doszczętne
zrównanie Jerozolimy z ziemią nastąpiło w 135 roku, po powstaniu
Bar-Kochby. Cesarz Hadrian wzniósł na wzgórzu świątynnym
świątynię Jowisza, a nazwę miasta, po zupełnej przebudowie na
modłę hellenistyczną, zmienił na Colonia Aelia Capitolina. Ludy
germańskie nękające Europę łamały potęgę Rzymu, aż wreszcie
przejęły berło władzy. Z dzisiejszej perspektywy nazywamy te
okresy Średniowieczem, Odrodzeniem, Oświeceniem. Ta przeszłość
jest dla nas obca, niezrozumiała, jakby z innego świata, lecz jak
mogło jawić się te kilkaset lat człowiekowi z czasów Chrystusa,
gdyby miał możliwość proroczego wejrzenia w przyszłość? Jak
nazwałby przesuwające się przed jego oczyma wizje barbarzyńskich
najazdów Germanów, Hunów, totalne wojny w Europie, Azji, Afryce,
epidemii dżumy, krwiożerczych pochodów inkwizycji, niewyobrażalnej
eksterminacji Żydów, huragany Wielkiej Rewolucji Francuskiej,
Rewolucji Październikowej, I Wojny Światowej i kulminacji zła, II
Wojny Światowej?
W
odpowiedzi na pytanie uczniów o koniec świata, Pan Jezus najpierw
podaje w telegraficznym skrócie wydarzenia nadchodzących wieków.
Proroctwo zamyka stwierdzeniem: „I
wtedy nadejdzie koniec.” Słowa
zawarte w wierszach od 4 do 14 to skompresowana informacja
wszystkiego co stanie się, aż do końca świata. Pewne szczególne
ostrzeżenia wybijają się tutaj na pierwszy plan: „Strzeżcie
się, żeby was kto nie zwiódł.” ;
„Wówczas
wielu zachwieje się w wierze”; „Powstanie wielu fałszywych
proroków i wielu w błąd wprowadzą”; „oziębnie miłość
wielu.”. Można
to streścić jednam słowem: Odstępstwo.
Przed niczym Pan Jezus bardziej nie ostrzegał, a potem Apostołowie.
To właśnie odstępstwo, które zaczęło się plenić na dużą
skalę już od IV stulecia, doprowadziło do zniekształcenia oblicza Kościoła.
Fałszywe nauki pojawiły się już w czasach Apostołów Pańskich.
Dopóki bezwzględny autorytet mieli nauczyciele głoszący zdrową
naukę, dopóty Kościół trzymał się właściwego toru.
Zniszczenie rozpoczęło się, gdy górę wzięli fałszerze.
Odstępstwo popłynęło szerokim strumieniem po asymilacji
chrześcijaństwa z cesarstwem rzymskim. Po wiekach wykręcania nauki
biblijnej mamy dziś końcowy efekt w postaci totalnego relatywizmu –
prawda już nie jest prawdą, kłamstwo już nie jest kłamstwem. Nie
znaczy to jednak, że zdołano zaciemnić prawdę. Przy panującym w
dzisiejszym świecie eklektyzmie kulturalnym, postmodernizmie,
jesteśmy też w posiadaniu największych w dziejach zbiorów, efektu
poszukiwań całych zastępów myślicieli, filozofów, uczonych,
pisarzy, mędrców, niezwykłych bohaterów, nieprzeciętnych
jednostek. Księgozbiór dostępny, notabene na wyciągnięcie ręki!
Dzisiaj, przy odrobinie wytężonej pracy, możemy się przekonać,
że prawda, osadzona na zdrowej nauce Pisma Świętego, trzyma
niewzruszony pion. Pan Jezus przepowiadając chaos i zamęt, wojny i
prześladowania, odstępstwa oszustów, zostawił też mocne wezwanie
dla tych, którzy odrzucą chwilowe kaprysy i zabieganie o złudzenia
tego świata: „Lecz
kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.” Przez
całe ciemne wieki Średniowiecza, burzliwe okresy Odrodzenia i
Oświecenia, krwawe wojny światowe, aż po dziś dzień byli i są
ci, którzy „trwają
do końca”.
Trudno ich wymienić wszystkich; byli to nauczyciele Słowa Bożego
pierwszych czterech wieków, potem powstali uczniowie Patryka,
misjonarze Irlandzcy, Waldensi, Lollardzi, uczniowie Husa, całe
zastępy mądrych obrońców prawdy przełomu XIV i XV wieku,
szermierzy czasu Reformacji, głosicieli Ewangelii XVII i XVIII
wieku, Braci Morawskich, Misjonarzy angielskich, aż po niezłomnych
ludzi walczących o wiarę w Chinach, Korei Północnej, Indiach,
Afryce. Tak, do dziś istnieją ci, którzy walczą o wiarę i
prawdziwe życie, podczas gdy reszta spływa niesiona prądem ścieków
tego świata! A więc kiedy nastanie koniec? Posłuchajmy słów Pana
Jezusa:
„A
ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na
świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec.”
Zatrzymajmy
się przez chwilę przy tych ważnych słowach. Aby sobie lepiej
uzmysłowić ich wagę, znów musimy sięgnąć do historii. Tym razem
do historii rozwoju komunikacji międzyludzkiej. Zrobimy to w dużym
skrócie, aby mieć jasną perspektywę.
Przed
tysiącami lat jedynym sposobem przekazywania informacji była
komunikacja ustna, jednak szybki przesył informacji do odległego punktu możliwy był
przy zastosowaniu symboli odczytywanych w odległości zasięgu
wzroku i słuchu. Używano w tym celu dymu i ognia, luster
odbijających promienie słoneczne, semaforów, sygnałów
dźwiękowych. Rozwój pisma i doskonalenie jego utrwalania dało
możliwość dokładniejszego przekazywanie informacji, których
nośnikami byli kurierzy. Stopniowo „przyspieszano” dzięki
rzymskim drogom, żegludze, aż do XVIII wieku, gdy zaczęto
podejmować próby zastosowania elektryczności. XIX wiek to przełom, pojawia się
telegraf, telefon, radio, telefon, w 1897 roku pierwsze urządzenie
„komputerowe”, w 1927 roku telewizor, a 1969 roku pierwsza na
świecie sieć internetowa. Telekomunikacja cyfrowa to zwieńczenie
wieków poszukiwania skutecznego sposobu przekazania informacji.
Zauważmy, że gigantyczne przyspieszenie rozwoju tej dziedziny
nastąpiło tak naprawdę w przeciągu stulecia, zaś kumulacja
technologicznego postępu to zaledwie 30–40 ostatnich lat! W czasie
II Wojny Światowej nikomu nawet nie śniły się możliwości jakie
dziś każdy z nas ma w domu, przy swoim biurku!
„Już
dzisiaj w Internecie znajduje się większość informacji, do
których wygasły prawa autorskie i znajdują się w public domain.
Wiele z nowszych informacji (np. najświeższe publikacje naukowe)
można znaleźć i zakupić w formie elektronicznej w postaci
ebooków; coraz bardziej zwiększa się także zasób archiwów gazet
i czasopism, specjalizowanych baz danych i wszystkich zbiorów
informacji, trudno dostępnych w zwykłych bibliotekach czy sklepach”
http://histmag.org/?id=744
Internet
to największa, multimedialna biblioteka świata.
Wróćmy
na chwilę do I wieku naszej ery. Pan Jezus pozostawił Apostołom
polecenie, aby zanieśli Ewangelię o Królestwie od Jerozolimy, aż
po najdalsze krańce świata (Dz. Ap. 1, 8). Paweł i inni
Apostołowie mieli do dyspozycji drogi rzymskie i statki, podróże
trwały miesiącami. Zasięg systematycznego działania Apostołów
to Azja Mniejsza, Italia, Afryka, Indie. Prężny rozwój
chrześcijaństwa w I wieku n.e. to przede wszystkim tereny objęte
panowaniem Rzymu. Jednym z głównych czynników sprzyjających tej
ekspansji był znakomity system komunikacyjny imperium rzymskiego.
Wiemy jednak, że do „krańców świata” była jeszcze daleka
droga. Robiąc olbrzymi krok poprzez stulecia do XXI wieku, doznajemy
szoku, 30 ostatnich lat to zawrót głowy. Chcesz przekazać
informację na drugą półkule ziemską? Jeden przycisk „Enter”
i wszystko co chcesz jest natychmiast u adresata!
Pan Jezus powiedział, że kiedy ta Ewangelia będzie głoszona
wszystkim narodom nadejdzie koniec. Ludzkość dotarła do
ostatecznych możliwości sposobów komunikacji. Do dyspozycji mamy pismo,
telefon, satelitę, internet, samoloty, helikoptery, statki,
samochody, pociągi. Ewangelia głoszona jest na całej ziemi
wszystkim narodom, Biblia została przetłumaczona na ponad 2,5 tys.
języków i dialektów świata i rozprzestrzenia się w formie
drukowanej, cyfrowej i mówionej na każdym kontynencie, w każdym
kraju, niemal w każdej mieścinie i wiosce. Wprowadzane są projekty
głoszenia Ewangelii na dużą skalę w Azji i Afryce. Jesteśmy przy
mecie, a największe zadanie tego czasu, określone przez Pana
Jezusa, to głoszenie Ewangelii o Królestwie.
Ew.
Mateusza 24, 15-22
Gdy
więc ujrzycie "ohydę spustoszenia", o której mówi
prorok Daniel, zalegającą miejsce święte - kto czyta, niech
rozumie - wtedy
ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry! Kto
będzie na dachu, niech nie schodzi, by zabrać rzeczy z domu. A
kto będzie na polu, niech nie wraca, żeby wziąć swój
płaszcz. Biada
zaś brzemiennym i karmiącym w owe dni! A
módlcie się, żeby ucieczka wasza nie wypadła w zimie albo w
szabat. Będzie
bowiem wówczas wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata
aż dotąd i nigdy nie będzie. Gdyby
ów czas nie został skrócony, nikt by nie ocalał. Lecz z powodu
wybranych ów czas zostanie skrócony.
Po
krótkim przedstawieniu tego co się stanie, aż do nastania końca,
Pan Jezus znowu wraca do momentu zburzenia świątyni jerozolimskiej.
Nawiązuje tu do proroctwa Daniela 9, 27; 11, 31; 12, 11. Do tych
tajemniczych miejsc odnosi się Pan Jezus przepowiadając zburzenie
Jerozolimy. Spróbujmy zestawić relację tych słów we wszystkich
trzech ewangeliach synoptycznych:
Ewangelia
Mateusza 24, 15
„Gdy
więc ujrzycie "ohydę spustoszenia", o której mówi
prorok Daniel, zalegającą miejsce święte - kto czyta, niech
rozumie”
Ewangelia
Marka 13, 14
„A
kiedy ujrzycie brzydotę spustoszenia tam, gdzie nie powinno jej być
- kto to czyta, niech zrozumie. Wówczas ci, którzy są w Judei,
niech uciekają w góry.”
Ewangelia
Łukasza 21, 20
„A
gdy będziecie widzieli, jak Jerozolima jest otaczana przez wojsko,
to wiedzcie, że bliskie jest już jej zniszczenie.”
Rozmowa
między uczniami, a Jezusem dotyczyła czasu zburzenia Jerozolimy, a
także końca świata. Uczniowie byli zachwyceni potęgą świątyni
wzniesionej przez Heroda, która istotnie była budowlą zapierającą
dech w piersiach:
„Gdy
niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi
kamieniami i darami, powiedział: Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co
patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był
zwalony.” Ew. Łuk. 21, 5-6
To
wydarzenie Pan Jezus przyjmuje jako punk wyjściowy swojego
proroctwa. W Ewangelii Mateusza i Marka czytamy: Gdy
ujrzycie „ohydę spustoszenia”, zaś
w Ewangelii Łukasza czytamy: A
gdy będziecie widzieli, jak Jerozolima jest otaczana przez wojsko...
. Wszystkie
trzy relacje dotyczą tego samego wydarzenia.
Przeczytajmy
proroctwa Daniela, o których mówi Pan Jezus:
Dan, 9, 27
Utrwali on przymierze dla wielu przez jeden tydzień. A około połowy tygodnia ustanie ofiara krwawa i ofiara z pokarmów. Na skrzydle zaś świątyni będzie ohyda ziejąca pustką i przetrwa aż do końca, do czasu ustalonego na spustoszenie.
Dan.
11, 31
„Wojsko jego wystąpi, by zbezcześcić świątynię-twierdzę, wstrzymają stałą ofiarę i uczynią tam ohydę ziejącą pustką.
Dan.
12, 11
A od czasu, gdy zostanie zniesiona codzienna ofiara, zapanuje ohyda ziejąca pustką, upłynie tysiąc dwieście dziewięćdziesiąt dni.
Tajemnicze
te przepowiednie Daniela (z czasów niewoli babilońskiej, a więc szóstego/piątego stulecia p.n.e.) są różnie interpretowane, nie do końca
właściwie. Możemy oprzeć się tutaj na kilku niezaprzeczalnych
faktach, co do których nikt z nas nie może mieć wątpliwości.
1.
Pan
Jezus przytacza proroctwo o „ohydzie spustoszenia” Daniela,
zapowiadając najazd wojsk na Jerozolimę i jej zburzenie.
2.
Proroctwa
z Daniela bez cienia wątpliwości mówią o zbrojnej inwazji na
Jerozolimę i upokorzeniu miejsca świętego (czego symbolem była
świątynia jerozolimska).
3.
W
70 roku n.e. rzymskie wojska pod dowództwem Tytusa zdobyły Jerozolimę i zburzyły świątynię. W 135 roku n.e. cesarz Hadrian
zburzył Jerozolimę, a na wzgórzu świątynnym wzniósł świątynię
Jowisza Kapitolińskiego.
Odtąd
Jerozolima jest deptana przez pogan o czym mówi Pan Jezus dalej w
proroctwie dotyczącym końca, lecz zapisanym w Ewangelii Łukasza:
„jedni
polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie
narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan
przeminą.” Łuk. 21, 24
Od
czasu zburzenia świątyni ustała codzienna ofiara, składana przez
kapłanów Lewitów. Naród Żydowski został rozproszony wśród
narodów świata na 1878 lat. Państwo Izrael zaistniało ponownie w
1948 roku. Jerozolima została odzyskana przez Izrael w 1967 roku, podczas wojny sześciodniowej. Czy więc przeminął już czas deptania Jerozolimy
przez pogan? Nie wszystko zostało nam objawione z podanych proroctw.
Jednak to co się stało w czasie II Wojny Światowej, a także po
niej, powinno nam dać wiele do myślenia. Powrót państwa Izrael
jest wydarzeniem dużej skali. Dokonajmy krótkiej retrospekcji.
Zagładzie Żydów daje początek najazd Rzymian w roku 70 n.e. Rozpoczęły się
wtedy wieki tułaczek zapowiedziane przez proroków i Pana Jezusa
(patrz Łuk. 21, 24). Nad ich głowami przechodziły wszystkie
burzliwe mocarstwa - germańskie, islamskie, katolickie. Byli w
Europie, byli w Azji, w Afryce. Średniowiecze zgotowało im
nieskończone pasmo cierpień, poniżeń, wygnań. U kresu tułaczki
czekał Holocaust – Ofiara całopalna w obozach III Rzeszy. Po
setkach lat eksterminacji tego narodu, aż trudno uwierzyć, że
ktokolwiek uszedł z życiem, a jednak w 1948 zostało proklamowane
Państwo Izrael. Uświadommy sobie, że żyjemy w ułamku kilku tysięcy lat dziejów. Od II Wojny upłynęło zaledwie 67 lat! Jedno pokolenie?!
Zwróćmy
uwagę na to, że Pan Jezus mówi o wielkim ucisku jakiego nie znał
świat w powiązaniu z rozproszeniem Żydów:
„wtedy
ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry!
Kto
będzie na dachu, niech nie schodzi, by zabrać rzeczy z domu.
A
kto będzie na polu, niech nie wraca, żeby wziąć swój płaszcz.
Biada
zaś brzemiennym i karmiącym w owe dni!
A
módlcie się, żeby ucieczka wasza nie wypadła w zimie albo w
szabat.
Będzie
bowiem wówczas wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata
aż dotąd i nigdy nie będzie.
Gdyby
ów czas nie został skrócony, nikt by nie ocalał. Lecz z powodu
wybranych ów czas zostanie skrócony.”
Popatrzmy na chronologię. Mowa jest o ucieczce z Jerozolimy, a potem, że
„będzie wówczas wielki ucisk”. Gdybyśmy spróbowali
skondensować wszystko co się wydarzyło od 70-go do 1948 roku, zabrakłoby nam słów żeby opisać ten bezmiar cierpienia! Wielki
ucisk trwa od zburzenia Jerozolimy, aż do dziś! Pomyślmy o
Chinach, Korei, Afryce. Jednakże XX i XXI wiek różni się
zdecydowanie od poprzednich stuleci dwoma przebłyskami zbliżającego
się końca:
1.
Powstało państwo Izrael, co było nierealne.
2.
Ewangelia o Królestwie głoszona jest wszystkim narodom na
całej zamieszkałej ziemi.
Wielu
komentatorów Biblii odnosi powyższy fragment z Ewangelii Mateusza do
przyszłości. Jeśli największy ucisk, jakiego dotąd nie było, ma dopiero nastać to, biorąc pod uwagę to wszystko co się do tej
pory wydarzyło, trudno sobie wyobrazić coś tak strasznego.
Możliwe, że ucisk panujący na tej ziemi skończy się czymś, czego
świat nie widział. Istotnie, sugeruje taką sytuację zdanie:
„Gdyby
ów czas nie został skrócony, nikt by nie ocalał. Lecz z powodu
wybranych ów czas zostanie skrócony.”
Możliwe
jest, że Pana Jezus zapowiadając bez wątpienia najazd Rzymian,
wybiega również w najdalszą przyszłość, kiedy to znowu wojska
otoczą Jerozolimę i kiedy będzie postawiona w świątyni "ohyda
spustoszenia". Jest to zgodne z biblijnym przekazem proroctw, które mają wielowymiarowe znaczenie. Proroctwa biblijne często zapowiadały najbliższe wydarzenia, jednak ich istotne znaczenie sięgało czegoś o wiele większego, obejmowało plan Boga dotyczący ludzkości i zbawienia. Gdy jednak wojska po raz kolejny otoczą Jerozolimę będą w tym uczestniczyć wszystkie narody świata (Goga i Magoga). Aktualne Status quo powoduje, że Izrael nie może przystąpić do odbudowy świątyni nie wszczynając rozruchów w regionie na dużą skalę.
Czy jednak przepowiednie dotyczące sprofanowania miejsca świętego przez antychrysta mówią o budowli, którą Żydzi w przyszłości zbudują w Jerozolimie? Wszystko stanie się jasne, gdy zapowiedzi z 2 listu Tesaloniczan 2, 1-12 zaczną się spełniać.
Z
księgi Daniela, jak również z 2 listu do Tesaloniczan dowiadujemy
się, że przed powtórnym przyjściem Mesjasza musi pojawić się
ktoś, kto zdobędzie absolutną władzę religijną i polityczną.
Jego władza będzie się charakteryzować duchową charyzmą, która
uwiedzie rzesze ludzi. Według Daniela powstanie władca, który zbezcześci
to co święte i zawrze przymierze z wieloma narodami na 1 tydzień
(według biblijnej zasady 1 tydzień to 7 lat).
Dan.
9, 27
„Utrwali on przymierze dla wielu przez jeden tydzień. A około połowy tygodnia ustanie ofiara krwawa i ofiara z pokarmów. Na skrzydle zaś świątyni będzie ohyda ziejąca pustką i przetrwa aż do końca, do czasu ustalonego na spustoszenie.
2 Tesaloniczan 2, 1-12
"W
sprawie przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa i naszego
zgromadzenia się wokół Niego, prosimy was, bracia, abyście
się nie dali zbyt łatwo zachwiać w waszym rozumieniu ani
zastraszyć bądź przez ducha, bądź przez mowę, bądź przez
list, rzekomo od nas pochodzący, jakoby już nastawał dzień
Pański. Niech
was w żaden sposób nikt nie zwodzi, bo [dzień ten nie nadejdzie],
dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo i nie objawi się człowiek
grzechu, syn zatracenia, który
się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub
tym, co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga
dowodząc, że sam jest Bogiem. Czy
nie pamiętacie, jak mówiłem wam o tym, gdy wśród was
przebywałem? Wiecie,
co go teraz powstrzymuje, aby objawił się w swoim
czasie. Albowiem
już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz
powstrzymuje, ustąpi miejsca, wówczas
ukaże się Niegodziwiec, którego Pan Jezus zgładzi tchnieniem
swoich ust i wniwecz obróci [samym] objawieniem swego
przyjścia. Pojawieniu
się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą,
wśród znaków i fałszywych cudów, [działanie]
z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ
nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić
zbawienia. Dlatego
Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą
kłamstwu, aby
byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali
sobie nieprawość."
Z
pewnością mamy wiele wskazówek podpowiadających jak rozpoznać zbliżanie się końca. Pewne znaki to: Izrael, Głoszenie Ewangelii wszystkim narodom, pojawienie się odstępstwa wraz z absolutną władzą religijną.
I wtedy nadejdzie koniec.
Ew.
Mateusza 24, 23-31
Wtedy
jeśliby wam kto powiedział: Oto tu jest Mesjasz albo: Tam, nie
wierzcie! Powstaną
bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą
wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe,
także wybranych. Oto
wam przepowiedziałem.jeśli
więc wam powiedzą: Oto jest na pustyni, nie chodźcie tam! Oto
wewnątrz domu, nie wierzcie! Albowiem
jak błyskawica zabłyśnie na wschodzie, a świeci aż na zachodzie,
tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego.Gdzie
jest padlina, tam się i sępy zgromadzą.Zaraz
też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da
swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną
wstrząśnięte.Wówczas
ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy będą
narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego,
przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i
chwałą.Pośle
On swoich aniołów z trąbą o głosie potężnym, i zgromadzą Jego
wybranych z czterech stron świata, od jednego krańca nieba aż do
drugiego.
Ew.
Mateusza 24, 32-44
A
od figowego drzewa uczcie się przez podobieństwo! Gdy jego gałązka
staje się soczysta i liście wypuszcza, poznajecie, że zbliża się
lato. Tak
samo i wy, kiedy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, we
drzwiach. Zaprawdę,
powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko
stanie. Niebo
i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Lecz
o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy,
tylko sam Ojciec.
A
jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna
Człowieczego. Albowiem
jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż
wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i
nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich,
tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy
dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi
zostawiony. Dwie
będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga
zostawiona.
Czuwajcie
więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie.
A
to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy
złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać
się do swego domu. Dlatego
i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn
Człowieczy przyjdzie.
Pan Jezus mówiąc o
drzewie, którego gałęzie miękną i wypuszczają liście, obrazuje
nam stan rzeczy, który nastąpi tuż przed powtórnym pojawieniem
się Mesjasza. Nie jesteśmy zdani jedynie na domysły. To prawda, że
o tym dniu i tej godzinie nikt nie wie tylko Ojciec, jednak Słowo
Boże daje nam jasne wskazówki, zapowiada symptomy zbliżającego
się końca. „Tak
samo i wy, kiedy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, we
drzwiach.”
Pan Jezus wyraźnie twierdzi, że będzie można bez żadnej
wątpliwości rozpoznać wydarzenia poprzedzające ten wielki dzień.
Co więcej, według słów Pana Jezusa, od chwili gdy „gałąź
drzewa figowego zacznie mięknąć i wypuszczać liście” nie
przeminie pokolenie, aż się to wszystko stanie!
Drzewo
figowe – Izrael, wyschło i nie wydało owocu na całe wieki. Naród
żydowski sponiewierany i rozproszony wśród narodów świata nie
zdołał odrodzić się, powrócić do dawnej świetności narodu
wybranego przez Boga, pośrednika Bożych Słów. Przez długi czas
Żydzi roztrząsali zawiłości stworzonego przez siebie Talmudu,
ceniąc go nieraz więcej niż Biblię. Rabinaty, frakcje żydowskie walczyły w obronie suchych komentarzy, rezolucji,
roztrząsań prawnych dekretów, przepisów, sprzecznych orzeczeń. Talmud miał tę jedną cechę pozytywną, że konsolidował społeczność żydowską, a także przemycał pewne treści Tory wśród morza zawiłości. Matnia, w
której zagubiło się żydostwo, wydała na świat zatrutą naukę
Kabały. Izrael jednak przetrwał, resztka zachowanego dziedzictwa
mającego korzenie w najświętszej dla Żydów Torze posiadała moc,
która pozwoliła przetrwać temu narodowi najstraszniejszy mrok. Bóg
obiecał odkupienie Izraela. Drzewo figowe, przeklęte i uschłe na
długie wieki zaczyna mięknąć, puszczać soki i rozwijać liście.
„I
powiedział im przypowieść: Patrzcie na drzewo figowe i na inne
drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że
już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje,
wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże.” Ew. Łuk. 21, 29-31
Drzewa,
rozumiane jako narody utworzone w systemy państwowe, które
uformowały się poprzez burzliwe wieki zakończone II Wojną
Światową, zaczną wypuszczać liście i pąki, czyli zaczną się
na nich urzeczywistniać proroctwa zawarte w ewangeliach i pismach apostolskich. To zaś będzie znakiem rychłego przyjścia Królestwa
Bożego.
W
księdze Ezechiela są ciekawe proroctwa dotyczące systemów
państwowych. Warto wiedzieć, że pierwotnie Bóg pragnął osadzić ludzi w ogrodzie, nie w warownych miastach. Jednak bardziej jeszcze pragnął dać ludziom wolność wyboru i udostępnił im całkowicie gospodarowanie ziemią. Owocem pychy ludzkiej było utworzenie pierwszego miasta
warownego, którego budowniczym był, co ciekawe, Kain!
Ks.
Rodzaju 4, 16-17
„Po
czym Kain odszedł od Pana i zamieszkał w kraju Nod, na wschód od
Edenu. Kain zbliżył się do swej żony, a ona poczęła i urodziła
Henocha. Gdy Kain zbudował miasto, nazwał je imieniem swego syna:
Henoch.”
A
oto proroctwa Ezechiela:
28,
11-15
„Pan
skierował do mnie te słowa: Synu człowieczy, podnieś lament nad
królem Tyru i powiedz mu: Tak mówi Pan Bóg: Byłeś odbiciem
doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie piękny. Mieszkałeś
w Edenie, ogrodzie Bożym; okrywały cię wszelkiego rodzaju
szlachetne kamienie: rubin, topaz, diament, tarszisz, onyks, beryl,
szafir, karbunkuł, szmaragd, a ze złota wykonano okrętki i oprawy
na tobie, przygotowane w dniu twego stworzenia. Jako wielkiego
cheruba opiekunem ustanowiłem cię na świętej górze Bożej,
chadzałeś pośród błyszczących kamieni. Byłeś doskonały w
postępowaniu swoim od dni twego stworzenia, aż znalazła się w
tobie nieprawość.”
O
królu egipskim i jego narodzie 31, 8-11
„Nie
dorównywały mu cedry w raju Boga, cyprysy trudno było porównać
do jego gałęzi, platany nie dorównywały jego konarom. Żadne
drzewo w raju Boga nie dorównywało jego piękności. Pięknym go
uczyniłem obfitością jego gałęzi i zazdrościły mu tego
wszystkie drzewa Edenu, które były w raju Boga. Dlatego tak mówi
Pan Bóg: Ponieważ tak wysoko wyrósł, a wierzchołek swój
podniósł aż do chmur i serce jego wbiło się w pychę z powodu
własnej wielkości, dlatego podałem go w ręce mocarza wśród
narodów, aby się z nim obszedł stosownie do jego niegodziwości.
Odepchnąłem go.”
Zastanawiające
jest nawiązanie do Edenu. W ogrodzie przechadzał się odziany we
wspaniałość cherub – Tyr. Wśród wielu drzew ogrodu wyrósł
dorodny Egipt. Również władca Babilonu został przyrównany do
potężnego drzewa.
Wśród
drzew Edenu figowiec jest Izraelem. Państwo, które nie istniało
przez 1878 lat. W dniu, gdy zostało proklamowane wszystkie otaczające
go państwa zerwały się, aby je rozbić. W czasie gdy Brytyjczycy
opuszczali Jerozolimę, naród żydowski musiał być gotowy do
wojny.
Pomimo
sprzymierzonych sił państw Bliskiego Wschodu, z poparciem ZSRR,
państwo Izrael powróciło i stało się potężne politycznie,
militarnie i gospodarczo.
Państwa
świata, jak nigdy jeszcze w historii, osadziły się mocno w swoich
granicach.
„I
powiedział im przypowieść: Patrzcie na drzewo figowe i na inne
drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że
już blisko jest lato.”
Nie
możemy mieć wątpliwości, że status quo dzisiejszego świata nie
ma precedensu w całej historii ludzkości. Spójrzmy na polityczną
mapę w aktualnych atlasach, na tę różnokolorową mozaikę
rozsianą na wszystkich kontynentach. Kontury ukonstytuowanych państw, zwarte ze sobą
granicami, oto ostateczne dzieło wszystkich wieków działalności
człowieka na tej ziemi. Czy możemy sobie wyobrazić następne
przeobrażenie?
Istnieją
pewne systemy, które do takiego przeobrażenia dążą, lecz
napotykają silny opór aktualnego status quo – wywalczonych
autonomii, nacjonalizmu. Jednak przebiegłość tego tajemniczego
systemu polega na wykorzystaniu dla własnych celów sił
autonomicznych i nacjonalistycznych.
Z
pewnością „drzewo figowe” i „wszystkie drzewa” wypuszczają
pączki liści.
Siła,
która złamie opór narodów, zdobędzie absolutną dominację.
Człowiek, który dokona przemiany politycznego i religijnego status
quo „utrwali przymierze z wielu (narodami) na jeden tydzień
(siedem lat)”, będzie się wynosił „ponad wszystko co odbiera
boską cześć, zasiądzie w świątyni czyniąc się sam Bogiem”.
Jak
wiele przeszkód musi być usuniętych, aby doszło do objawienia się
„człowieka zatracenia”, o którym mówi Paweł? A przecież, jak
pisze apostoł, przyjście Pana nie nastanie zanim „nie
objawi się człowiek grzechu”.
Trudno
sobie wyobrazić w dzisiejszym świecie unię narodów pod dowództwem
jednostki, a tym bardziej człowieka, który każe oddawać sobie
boską cześć. Czy takie rzeczy należą do dalekiej, starożytnej
przeszłości? Wydaje się to nam nieprawdopodobne, by ktoś taki jak
egipski Faraon, rzymski cesarz, Hitler, Stalin podniósł w dzisiejszym świecie
wysoko głowę? Śpieszę donieść, że sytuacja świata, w którym
żyjemy jest tak niepewna, jak siła kolosa z księgi Daniela –
jego stopy pozornie zawierały coś mocnego – żelazo. Cały
problem był w tym, że spoiwem pomiędzy grudkami żelaza była
glina i ziemia! To kwestia czasu, proroctwa muszą się spełnić.
Izrael
będzie odgrywał w końcowych czasach ważną rolę – Polityczną,
religijną i gospodarczą. W Izraelu dojdzie do ostatecznego
rozstrzygnięcia losów ludzkiego istnienia.
Ks.
Joela 4, 12-16:
„Niech
ockną się i przybędą narody te na Dolinie Joszafat, bo tam
zasiądę i będę sądził narody okoliczne.Zapuśćcie
sierp, bo dojrzało żniwo; pójdźcie i zstąpcie, bo pełna jest
tłocznia, przelewają się kadzie, bo złość ich jest
wielka.Tłumy
i tłumy w Dolinie Wyroku [znajdować się będą], bo bliski jest
dzień Pański w Dolinie Wyroku. Słońce
i księżyc się zaćmią, a gwiazdy światłość swą
utracą. A
Pan zagrzmi z Syjonu i z Jeruzalem głos swój tak podniesie, że
niebiosa i ziemia zadrżą. Ale Pan jest ucieczką swego ludu i
ostoją synów Izraela.”
2
Kronik 20, 12-15
„Boże
nasz, czy nie osądzisz tego? Jesteśmy bowiem bezsilni wobec tego
ogromnego mnóstwa, które na nas napadło. Nie wiemy, co czynić,
ale oczy nasze zwracają się ku Tobie.Stali
wówczas przed Panem wszyscy mieszkańcy Judy, także i małe dzieci,
ich kobiety i synowie.A
wśród zgromadzenia duch Pański spoczął na Jachazjelu, synu
Zachariasza, syna Benajasza, syna Jejela, syna Mattaniasza - lewicie
spośród potomków Asafa.I
rzekł on: Wszyscy mieszkańcy Judy i Jerozolimy, i ty, królu
Jozafacie,
słuchajcie uważnie! Tak do was mówi Pan: Nie bójcie się i nie
lękajcie tego wielkiego mnóstwa, albowiem nie wy będziecie
walczyć, lecz Bóg.”
Tak
jak jak Bóg osądził narody, które wystąpiły przeciwko królowi
Jozafatowi, tak osądzi wszystkie narody świata, baz udziału
ludzkich systemów.
Nie
cofniemy Bożych wyroków. Świat w aktualnej postaci jest
przejściowym zjawiskiem. Jest to okres przygotowawczy do prawdziwej
rzeczywistości. Ciemna skorupa zostanie skruszona przez Chrystusa,
który powróci w mocy i unaoczni się Izraelowi jako ich Mesjasz.
Wtedy nastąpi zamknięcie historii.
PROROCTWO Z NORWEGII
Prorocze widzenie staruszki Valdres
Norwegia 1968 rok - Emanuel Minos
spisał - Emanuel Minos
Pewna 90-letnia staruszka z Valdres w Norwegii, w 1968 roku otrzymała od Boga widzenie. Ewangelista Emanuel Minos który prowadził nabożeństwo w miejscu jej zamieszkania, spotkał się z nią i ona opowiedziała mu co zobaczyła. Ewangelista spisał to poselstwo i włożył do szuflady, gdyż uważał, że brzmi ono nieprawdopodobnie. Prawie po trzydziestu latach zrozumiał, że na temat tego widzenia musi porozmawiać z innymi. Pani z Valdres była prostą i godną zaufania chrześcijanką żyjącą na wysokim poziomie duchowym, miała również dobrą opinię u wszystkich, którzy ją znali. A oto co zobaczyła:
"Widziałam czas przed przyjściem Jezusa i wybuchem trzeciej wojny światowej. Widziałam świat przedstawiony jako rodzaj globusa. Widziałam Europę, jeden kraj po drugim. Widziałam Skandynawię, widziałam Norwegię. Widziałam pewne sceny, które wydarzą się bezpośrednio przed tym, zanim ponownie przyjdzie Jezus, krótko zanim nastąpi ostatnie nieszczęście. Nieszczęście, jakiego dotychczas nie przeżyliśmy."
Wymieniła ona 4 etapy:
1. Zanim Jezus ponownie przyjdzie i krótko przed wybuchem trzeciej wojny światowej będzie takie odprężenie, jakiego przed tym nie było. Zapanuje pokój między supermocarstwami na Wschodzie i na Zachodzie, i zapanuje długotrwały pokój. (to było powiedziane w 1968 roku, kiedy zimna wojna osiągnęła swój kulminacyjny punkt! E. Minos) W trakcie tego pokojowego okresu w wielu krajach dojdzie do rozbrojenia, również w Norwegii, a my nie będziemy przygotowani do trzeciej wojny światowej. A wojna rozpocznie się w taki sposób, jakiego nikt nie oczekiwał, z całkowicie nieoczekiwanego kierunku.
2. Wśród chrześcijan zapanuje taka letniość i odstępstwo od prawdziwego żywego chrześcijaństwa jak nigdy dotąd. Nim przyjdzie Jezus, Chrześcijanie będą zamknięci na słowa prorocze i napomnienia. Nie będą chcieli słuchać już o grzechu i zmianie swego życia. Zamiast tego pojawi się Ewangelia dobrobytu. Nadrzędnym celem stanie się, aby wiele osiągnąć i coś znaczyć. Dobra materialne i rzeczy których nam Bóg nigdy nie przyrzekał, staną się najważniejsze. Kościoły, domy modlitwy i salę zborowe nie zaleznych kościołów będą coraz bardziej pustoszały, a z drugiej strony za milionowe sumy będą budowane prestiżowe budowle! Zwiastowanie, jak: wziąć Jego krzyż i naśladować Jezusa, zastąpi rozrywka, kultura i sztuka, i to zacznie opanowywać kościoły, domy modlitwy, kaplice, tam gdzie należałoby z wzdychaniem bojować o odnowę, uświęcenie i przygotowanie na powtórne przyjście Jezusa. Stan taki będzie się nasilać w coraz większej mierze, krótko przed przyjściem Jezusa.
3. Będzie miał miejsce upadek moralny, jakiego nigdy dotąd stara Norwegia nie przeżywała. Ludzie żyć będą "na dziko bez ślubu". (W roku 1968, pojęcie współżycia małżeństwa "na dziko" nie było znane. E.Minos) Nieczystość przedmałżeńska niewierność w małżeństwie będą całkowicie akceptowane i na wszystkie możliwe sposoby usprawiedliwiane. Pojawi się to nawet w chrześcijańskich kręgach i będzie tolerowane. To, co jest wbrew naturze – homoseksualizm, nie będzie uznawany za grzech. Krótko przed przyjściem Jezusa będą takie programy telewizyjne, jakich nigdy dotąd nie oglądaliśmy. (W 1968 roku telewizja dotarła do Norwegii. E.Minos) Telewizja będzie przepełniona okrutną przemocą tak, że ludzie będą się uczyć mordować, wzajemnie niszczyć, a na ulicach nie będziemy czuć się bezpiecznie. Ludzie będą naśladować to, co widzą. Telewizja nie będzie tylko jedna stacja, ale będzie to tak jak w radio, gdzie możemy po kolei włączać jednego nadawcę po drugim, i będzie to wszystko pełne przemocy, a ludzie będą to oglądać dla rozrywki. Będziemy widzieć przerażające sceny morderstw i wzajemnego wyniszczania, które będzie się rozpowszechniać w społeczeństwie. Również sceny cielesnego współżycia małżeńskiego będą pokazywane w telewizji. Te najintymniejsze wydarzenia małżeńskie będą się ukazywać na szklanym ekranie. Wszystko to co mieliśmy kiedyś, zostanie zniweczone, a to co jest najbardziej nieprzyzwoite zostanie pokazane naszym oczom. (To był rok 1968, ja protestowałem wskazując jej, że mamy paragrafy zabraniające czegoś podobnego. E.Minos) Wtedy ta starsza pani powiedziała: "Tak się stanie, a ty to zobaczysz''.
4. "Ludzie z ubogich krajów będą przybywać masowo do Europy. (W 1968 roku o takim napływie cudzoziemców nie było jeszcze mowy. E. Minos) Oni również przyjadą do Skandynawii i Norwegii. Będzie ich tak dużo, że ludzie będą źle o nich myśleć i nieprzychylnie ich traktować. Będą ich traktować, jak Żydów przed wojną. Potem zostanie osiągnięta miara naszych grzechów. (protestowałem odnośnie napływu cudzoziemców. W tym okresie tego nie rozumiałem. E. Minos) Wtedy popłynęły łzy po policzkach tej starszej pani. "Ja już tego nie zobaczę, ale ty to będziesz mógł zobaczyć." I wtedy nagle przyjdzie Jezus i wybuchnie trzecia wojna światowa. To będzie krótka wojna, ale wszystko, co dotychczas widziałam w czasie (pierwszej i drugiej) wojny będzie zwykłą zabawą w porównaniu do tego, i skończy się to bombami atomowymi, a powietrze będzie tak bardzo zanieczyszczone, że nie będzie można oddychać. To przejdzie przez kilka kontynentów i dotknie Amerykę, Japonię, Australię i inne bogate kraje. Woda będzie skażona i nie będzie możliwa uprawia ziemi. Rezultat będzie taki, że pozostanie tylko resztka ludzi. A resztka ludzi z bogatych krajów będzie próbować ucieczki do ubogich krajów, ale tam będą tak samo źle i nieprzyjaźnie traktowani, jak my obchodziliśmy się z nimi, gdy byli u nas. Jestem szczęśliwa, że tego nie będę musiała oglądać, ale kiedy się ten czas przybliży, musisz się zdobyć na odwagę, by to opowiedzieć. Ja otrzymałam to od Boga, i nic z tego wszystkiego nie jest sprzeczne z tym, co mówi Biblia. Ale ten, komu są przebaczone grzechy i dla kogo Jezus jest Panem i Odkupicielem, ten będzie zachowany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz